Za stołem słowa w niedzielę

Dlaczego kapłan i lewita przeszli obok?

dodane 20:31

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie była sprowokowana przez dziecinną wymówkę faryzeusza, z którym rozmawiał Jezus. W sumie faryzeusz ów był tragiczną postacią. Używał odwiecznych prawd do złych celów – zastawienia pułapki na Syna Bożego. Pytał się o Królestwo Boże, ale nie po to, żeby tam wejść, znał Pismo święte, ale nie po to, żeby je wypełniać, miał rozum, ale nie po to, żeby się nim posługiwać według Bożego zamysłu. Przewrotność do sześcianu!!!

 

„Kto jest moim bliźnim?” – pytanie-wymówka faryzeusza dało nam piękną przypowieść. Zazwyczaj zwraca się uwagę na zimną obojętność kapłana i lewity. Nie chcieli pomóc. Przeszli obojętnie obok. Urastają oni do rangi symbolu współczesnej znieczulicy. Ale czy rzeczywiście obojętny był im los biednego człowieka?

Biblia Tysiąclecia tłumaczy:

 

„Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął.

Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął”.

 

Biskup Romaniuk podaje inną wersję tłumaczenia:

I zdarzyło się, że przechodził tamtędy pewien kapłan. Zobaczywszy go, poszedł jednak dalej. Podobnie i pewien lewita, choć był koło tego miejsca i widział go, poszedł dalej”.

 

Już to proste porównanie pokazuje, że oddanie sensu oryginału jest trudne (szczególnie wersety o lewicie). Myślę, że można oddać sens oryginału mniej więcej tak: „Podobnie pewien lewita, gdy okazał się na owym miejscu, podszedłszy i popatrzywszy, poszedł dalej”. Nie szukam w tym tłumaczeniu poprawności gramatycznej. Przede wszystkim chcę podkreślić, że lewita nie ucieka od problemu, ale podchodzi i przygląda się rannemu człowiekowi. Ale jeżeli rzeczywiście przyjrzał się, to dlaczego mu nie pomógł? Odpowiedź jest prosta: bo był przekonany, że ten człowiek już jest martwy! A jeżeli dotknąłby się trupa, to … bryndza, czyli 7 dni nieczystości (zob. Lb 19, 11). Wyobraźmy sobie, że kapłan miał w perspektywie jeszcze jeden dyżur w świątyni w ciągu najbliższego tygodnia. A gdyby okazało się, że jak w przypadku Zachariasza „według zwyczaju urzędu kapłaństwa losem padło, że miał kadzić”?, to znaczy, gdyby dostał możliwość składania ofiary kadzenia (możliwość taka zdarzała się raz w życiu)? No przecież nie można zepsuć takich perspektyw nieopatrznym kontaktem z trupem.

 

Lewita nie był aż tak ostrożny. On podszedł i przyjrzał się rannemu. Ale chyba doszedł do wniosku, że ów już jest „out of service”, więc także nie dotknąwszy się do trupa poszedł dalej. Ciekawe jednak dlaczego dotknął się do trupa Samarytanin. Przecież u nich też obowiązywał Pięcioksiąg, też zaciągnął na siebie nieczystość. Może po prostu policzył zyski i straty? Pomyślał pewnie sobie: „Człowieka trzeba ratować a jeżeli to już trup, to oczyszczę się”. Albo nie myślał o sobie, a tylko o nieszczęściu człowieka.

 

A zatem Pan Jezus występuje w tej przypowieści przeciw prawom czystości rytualnej. W Jego czasach żydzi świrowali na tym punkcie. Wykopaliska z pierwszego wieku pokazują, że mikwy (zbiorniki wodne dla obmyć rytualnych) były wszędzie w dużych ilościach. Wspólnota z Qumran to chyba ze trzy razy dziennie przechodziła przez swoje „kąpielisko” na pustyni. Woda w nim wyglądała pewnie jak błoto, ale była RYTUALNIE czysta. Bardzo często w Ewangelii Jezus pokazuje, że judaizm zaszedł w ślepą uliczkę. Interpretacje przesłoniły, wypaczyły ducha prawa Bożego.

 

Chrześcijaństwo odeszło radykalnie od przepisów rytualnej czystości. Dzieje Apostolskie mówią, że Piotr w Jaffie mieszkał w domu garbarza (Dz 10, 6). Pobożny żyd nigdy by nie zamieszkał w takim domu. To było siedlisko nieczystości. Choć z drugiej strony może czasami coś jeszcze zostało z tamtego ducha.

 

Najbardziej w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie podobają mi się końcowe słowa Jezusa: „Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?”. Taka jest odpowiedź na pytanie „Kto jest moim bliźnim?”. To pytanie znowu zaczęłoby dzielić ludzi na tych, których trzeba kochać i na tych, których nie trzeba. Na lepszych i gorszych. Nie chodzi o to, by określić adresata miłosierdzia, ale żeby być ŹRÓDŁEM miłości.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane