Za stołem słowa w niedzielę
Stawiać czoła z Jezusem
dodane 2010-06-26 15:47
Święty Łukasz w końcu dziewiątego rozdziału swojej Ewangelii informuje o rozpoczęciu podróży Jezusa do Jerozolimy. Pod względem przemieszczania się geograficznego ewangelie synoptyczne różnią się znacznie od Ewangelii Janowej. U Jana Jezus chodzi co jakiś czas do Jerozolimy i pozostaje tam na dłuższy czas. Natomiast u synoptyków podróż jest jedna: ta, która zakończy się Paschą Jego śmierci i zmartwychwstania. Na przestrzeni całej Ewangelii wygląda to tak, że Jezus ochrzcił się przy Jordanie, następnie udał się do Galilei, gdzie nauczał i dokonywał cudów. W pewnym momencie jednak postanowił bardziej poświęcić się formacji swoich uczniów, przez co oddala się na tereny Tyru i Sydonu. Ten etap kończy się wyznaniem mesjańskiej godności Jezusa przez Piotra. Po swoim przemienieniu, Jezus, przez Samarię i Jerycho, rusza do Jerozolimy. Ten prosty schemat pomaga w wyszukiwaniu cytatów biblijnych. Kiedy zastanawiamy się na przykład, kiedy Jezus uzdrowił ślepca w Jerychu, to musimy szukać raczej bliżej końca Jego działalności, przed wejściem do Jerozolimy.
Dla ewangelisty Łukasza podróż Jezusa to wielkie wydarzenie. Ona zaczyna się już w 9-tym rozdziale (a jego Ewangelia ma ich 24). Łukasz mocno podkreśla początek podróży. Czytamy w Biblii Tysiąclecia: „Gdy dopełnił się czas Jego wzięcia z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy” (w. 51). Tłumaczenie ks. Wujka trochę się różni: „… a On utwierdził twarz swoją, aby szedł do Jeruzalem”. To „utwierdzenie” nie odnosi się do „twardości”, ale raczej do „ustanowienia”. Jest taki hiszpański idiom: „plantar la cara” (sadzić, postawić twarz). Określa on zdecydowane przeciwstawienie się komuś lub czemuś. I w takim sensie Jezus „postawił się” (jakby można po polsku powiedzieć) temu, co miało Go spotkać w Jerozolimie. On "stawił człowa" czekającemu go wyzwaniu. Okazuje się, że przyjęcie tego wyzwania nie było prostą decyzją. Każdy zna ze swojego doświadczenia takie chwile. Kiedy na przykład trzeba przeprowadzić bardzo trudną rozmowę. Wiemy, że będzie przykro i trudno, ale … zbieramy się w sobie, „stawiamy twarz na nogi” i idziemy by "stawić czoła". To samo zresztą z perspektywą operacji, czy pogrzebem. Co ja zrobię? Jak ja się tam zachowam? Wszystkie rozterki trzeba odłożyć na bok, bo sytuacja wyższej konieczności wzywa.
W sytuacji Jezusa problemy zaczęły się od razu po przyjęciu decyzji. Najpierw nie przyjmują Go w samarytańskiej wiosce, a On zaraz z tego robi nauczanie: „Lisy mają nory, a ptaki powietrzne gniazda…”.
Przed męką wraca ten sam czasownik – utwierdzić, ustanowić. Na Ostatniej Wieczerzy Jezus powie do Piotra: „Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci» (Łk 22, 32). To „utwierdzenie braci” pochodzi nie od Piotra, ale za jego pośrednictwem Jezus zmartwychwstały będzie ich utwierdzał. Bo to On „cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami (1Pt 2, 21).
Sobie i wszystkim życzę tego skupienia, koncentracji i zdecydowania, które tylko Bóg może człowiekowi zapewnić. A zatem: „Pod Twoją obronę…”.