Za stołem słowa w niedzielę
Ta ohydna siła
dodane 2009-09-26 22:28
Ewangelia na 26-tą niedzielę roku B
W perykopie Mk 9, 38-48 pojawia się kilka tematów. Zaczyna się od obawy uczniów o to, że ktoś czyni cuda w imię Jezusa, a nie należy do grupy uczniów. Następnie wchodzi temat zgorszenia, a ostatecznie konieczność wyrzeczeń w imię Królestwa Bożego.
Zwróćmy najpierw uwagę na obietnicę Jezusa skierowaną do ludzi sympatyzujących z Jego uczniami: „Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody” (Mk 9, 41). Obietnica nagrody opiera się oczywiście na wierze, że Bóg działa w świecie. To On jest autorem nagrody. Równocześnie jednak działa w świecie straszna w swoich skutkach "tajemnica bezbożności" - w obnażeniu tej tajemnicy pomoże nam dzisiejsza Ewangelia.
Jezus mówi w następnym wersecie: „A ktobykolwiek zgorszył jednego z tych maluczkich, wierzących we mnie, lepiej by mu było, iżby był uwiązany młyński kamień około szyi jego, i był wrzucony w morze”. Specjalnie cytuję ten werset w tłumaczeniu ks. Wujka, bo w naszym współczesnym tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia brakuje zaczynającej zdanie litery „A”, choć ma ona duże znaczenie, bo wiąże werset 42 z poprzednimi wersetami i odnosi cały tekst do uczniów Chrystusa.
Werset 42 jest wyrazem troski Jezusa o wierzących, choć w rzeczywistości zawarta w nim jest bardzo poważna groźba. I to właśnie powaga groźby jest przejawem najwyższej troski. Jednocześnie powaga groźby wyraża w drastyczny sposób powagę szkód, jakie wyrządza grzech. Uwiązanie kamienia młyńskiego wokół szyi i rzucenie w morze oznacza pewną śmierć. A mimo to Jezus mówi - „lepiej by mu było”, ostrzegając w ten sposób, że jest możliwe coś gorszego niż śmierć, a mianowicie śmierć wieczna „gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie”.
Każdy człowiek padł kiedyś w swoim życiu ofiarą mniejszego lub większego zgorszenia. Ktoś dał nam zły przykład i od razu wydało się nam, że grzech jest dozwolony, bo przecież taki poważny człowiek też zgrzeszył. Czasami i my sami byliśmy powodem zgorszenia. Niech miłosierdzie Boże pomoże przezwyciężyć te sytuacje i niech nam przebaczy. Jednocześnie niech nam da światło, żebyśmy umieli żyć lepiej w przyszłości.
Dzisiejsza Ewangelia mówi jak bardzo poważną rzeczą jest grzech, jak mocno szkodzi człowiekowi. Prawie codziennie prasa donosi o jakichś strasznych grzechach. Ojciec więzi córkę w piwnicy i ma z nią dzieci - też zamknięte jak krety pod ziemią. Skąd się biorą takie potwory? Czy przypadkiem nie doznał on ... właśnie, zgorszenia. W pewnym momencie "ta ohydna siła", jaką jest "tajemnica bezbożności" wlała się w jego serce i dokonała spustoszenia. Portal TVN 24 donosi o młodych dziewczętach, które w centrach handlowych zajmują się prostytucją, żeby tylko zdobyć najnowszy telefon, drogie ciuchy, czy perfumy. „Eksperci twierdzą, że galerianki to znamię naszych czasów - przemian gospodarczych, kulturowych, światopoglądowych. Bezmyślne, impulsywne bądź wyrachowane postępki - trzeba potem leczyć. Na terapię - obok galerianki - trafiła cała rodzina. - Ta prostytucja jest tylko pewnym objawem tego, co im w duszy gra i jak są one (galerianki - red.) pokrzywione - mówi prof. Czapiński”.
Zgorszenie najczęściej kojarzone jest ze sferą ludzkiej seksualności. Ta delikatna, ale bardzo silna sfera często bardzo mocno wpływa na przyszłe życie. Często nieodpowiedzialne zachowania seksualne w wieku dziecięcym, czy w wieku dorastania stają się źródłem poważnych problemów w życiu dorosłym.
Ale zgorszenie, to nie tylko seks – to często żerowanie na ludzkiej słabości. Człowiek postrzegany jest przede wszystkim jako „konsument”. To nie rzeczy są dla niego, ale on dla rzeczy. Trzeba w niego wepchnąć towar. Człowiek jest studiowany po kawałku - w grupach wiekowych, narodowościowych, religijnych, regionalnych. Wyszukiwane są słabe punkty człowieka – ambicja, rywalizacja, instynkt samozachowawczy, popędy. Nawet stwarza się człowiekowi sztuczne potrzeby, tylko po to, żeby kupował, konsumował, oddawał swoje pieniądze. I człowiek nakręcony przez sztuczne potrzeby jest w stanie poświęcić nawet swoją godność, żeby tylko osiągnąć cel, wyznaczony mu przez modę, przy czym cel często kłamliwy. Wspomniane „galerianki” nie szukają wrażeń zmysłowych. Psycholog G. Górecki mówi: „Trzeba zdawać sobie sprawę, że w tym środowisku, w tej grupie wiekowej cały czas trwa walka, walka o pozycję w grupie o to, by zaistnieć bez względu na to jak”.
Jak bardzo wydaje się bezbronny człowiek wobec tych mechanizmów. Dlatego Jezus wzywa nas do poważnej walki duchowej. To walka na śmierć i życie, z której nawet można wyjść okaleczonym, bez ręki, nogi, czy oka, ale z której trzeba wyjść zwycięsko.
Tytuł tego wpisu - “Ta ohydna siła” jest tytułem książki angielskiego pisarza C.S. Lewisa. Utrzymana ona jest w gatunku religijnego science fiction. Jak już zostało powiedziane, „Ta ohydna siła” to nic innego jak „tajemnica bezbożności” (2Tes 2, 7), która działa w świecie. Jest to siła konkurencyjna do działania Bożego, przy czym siła niszcząca i wroga. Trzeba dołożyć wszelkich starań, żeby utrzymać się od niej z daleka. Czasami zgorszenie przeżyte za młodu wydaje swoje gorzkie owoce przez całe życie. Staje się przyczyną kompleksów, zahamowań, alkoholizmu, narkomanii, rozpadu związków małżeńskich, różnych ludzkich nieszczęść. Grzech jest śmiercionośny.
Niech nas Bóg broni przed tym złem, niech daje nam swojego Ducha Świętego i niech nas prowadzi swoimi ścieżkami z dala od zła. Obyśmy zawsze byli pełni Jego ożywiającej łaski!!!