Za stołem słowa w niedzielę
Nie bać się trudnych pytań!!!
dodane 2009-09-20 13:00
Czasami życie strasznie się zaplątuje i komplikuje, i wtedy zadajemy sobie pytanie: Kiedy to się zaczęło? Kiedy była ta chwila, w której zaczęły się moje problemy? W niektórych przypadkach możemy tę chwilę określić z łatwością, w innych trwa to bardzo długo i jest bolesne. W każdym razie to poszukiwanie jest dla nas bardzo ważne, bo pozwala nam zrozumieć istotę problemu i walczyć z nim.
Zacząłem ten wpis w ten sposób, bo dziś jest 25-ta niedziela zwykła, rok B i czytana jest Ewangelia o tym, jak Pan Jezus zapowiada już po raz drugi swoją mękę, a uczniowie nie tylko Go nie rozumieją, ale jeszcze i boją się pytać, żeby sobie wyjaśnić o czym On mówi.
Tak, są słowa, których trudno się słucha: wiadomość o chorobie, o trudnym charakterze współmałżonka czy dziecka, uznanie własnej niedoskonałości. Apostołom trudno się słuchało słów o męce Jezusa. Kiedy zapowiedział ją po raz pierwszy, to św. Piotr oburzył się na Niego i wykrzyczał: „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie” (Mt 16, 22). Druga zapowiedź spotkała się z niezrozumieniem i lękiem (Mk 9, 30-32). Szczególnie ciekawa jest wersja Łukasza: „Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie” (9, 45). Natomiast przy trzeciej zapowiedzi męki pojawia się matka „Zebedeuszewiczów”, czyli Jana i Jakuba, i prosi Jezusa o przywileje dla swoich synów. We wszystkich trzech wypadkach coś przeszkodziło uczniom wsłuchać się w słowa Jezusa i przyjąć je z należącą się im powagą.
Jakie były konsekwencje takiej postawy? Być może dopiero po zmartwychwstaniu Jezusa zaczęli się zastanawiać nad tym, dlaczego w najtrudniejszej chwili zostawili swojego Mistrza samego? Dlaczego uciekli od Niego w Ogrodzie Oliwnym? To ich tchórzostwo miało swoje korzenie w tamtej głuchocie. Gdyby zrozumieli w czym uczestniczą, gdyby doszło do nich, że ich Mistrz rzeczywiście idzie do Jerozolimy umrzeć, ale i zmartwychwstać, to jakże inaczej by wyglądało ich przygotowanie się do tego wydarzenia?!!!
Jeżeli zwrócimy uwagę na dalszy ciąg Ewangelii wg. św. Marka 9, 33-37, to widzimy, że Jezus zachowuje się zupełnie odwrotnie od swoich uczniów. On nie unika trudnych pytań. Z pewnością miał świadomość istniejących między nimi rywalizacji. Dlatego „Gdy był w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» (v. 33). Taka postawa Jezusa pomaga apostołom zrozumieć ich słabości, przezwyciężyć się, a przede wszystkim odkryć swoje wielkie powołanie.
Ludzkie ambicje i pragnienia nie wynoszą człowieka, raczej go uniżają, bo nakazują mu zajmować się czymś przyziemnym (np. tak zwaną karierą), zapominając o swoim prawdziwym powołaniu – tym, które przygotował dla niego Bóg. A co nam daje Bóg? Bogactwo? Sławę? Sukces? Nie! On daje nam to, o czym mówi św. Paweł: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1Kor 2, 9).