Rozważania
Czarne, białe, czarne, szare, a może kremowe?
dodane 2010-07-24 00:34
Nie myślę białego nazywać czarnym, ani odwrotnie
Czasami jednak możemy dostrzec, że białe nie jest białe, tylko kremowe, a czarne nie jest czarne, tylko jakieś takie szare. Najlepiej to widać na kilku koszulkach położonych obok siebie. Zdarza się jednak, że grupa ludzi odwraca, podmienia pojęcia i zmienia ich sens. Przykładowo kolorem żałoby dla katolika jest czarny, natomiast dla muzłumanina jest nim biały.
O ile to jest kwestia umowna i nie wydaje się ważna, o tyle w przypadku kwestii moralnych odwrócenie zasad do góry nogami może skończyć się fatalnie. Powrót do pionu w takim przypadku okazuje się ciężki i mozolny. O ileż łatwiej jest zsunąć się w przepaść i zawisnąć głową w dół niż wejść z powrotem na górę. Przy wychodzeniu na górę może okazać się, iż pomoc drugiej osoby będzie niezbędna. Może również być tak, iż determinacja i wytrwałość wspinającego się będzie wystarczająca do wejścia na górę. Lekko zmęczony wspinacz może skorzystać z czyjejś pomocy, ale nie musi, wspinacz o świeżych siłach pnie się żwawo do góry. Nadchodzi jednak czasem moment, w którym stoi się w jednym miejscu i nie wiadomo co dalej. Usilnie próbuje się znaleźć ten upragniony chwyt, ten malutki niezbędny stopień by pójść dalej, lub chociaż wygodną pozycję by móc utrzymać się i nie spaść w dół. Pomoc kogoś, kto już przetarł ten szlak, kogoś kto widzi lepiej, bywa bezcenna, zwłaszcza jeśli ratuje życie.
Bywa i tak, że ktoś lepiej widzi i lepiej zna szlak, którym podążamy w naszej życiowej ścieżce, ten jeden ważny fragment drogi, którym może poprowadzić i wskazać właściwe wyjście, nazwać czarne czarnym, zły stopień złym.