Dzień III
Dzień III cz13 -Autostrada do nieba
dodane 2009-08-14 10:00
- Zaczekajcie chwilę. Pójde zobaczyć. -powiedział ks Bogdan wchodząc do albergue.
-Dość dużo rowerzystów. Pewnie nie będzie już miejsca. -stwierdził Łukasz.
Nie kłamał. Chwilę później wyszedł uśmiechnięty ks Bogdan i rozkładając ręce powiedział tylko:
-Ni ma.
-Choćmy dalej. Do Bodenaya jest 7km. Przejdziemy dziś, jutro będzie mniej. -odpowiedziałem.
-Idziemy. -beznamiętnie powtórzył Łukasz, który najprawdopodobniej przechodził kryzys drogi.
No i poszliśmy. Szlak prowadził ostro pod górę. Motywująca była myśl, że po każdym „pod górkę” przychodzi pora na „z górki”. Jednak nie tym razem. Po wyjściu z lasu nad naszymi głowami rozciąga się budowana autostrada. Położona na wysokości kilku pięter. Raj dla samobójców. Idąc dalej szlak zrównuje się z drogą. Chwilę potem w przyjemnym półmroku spotykamy tabliczkę z napisem „Bodenaya”.