parafialnie dla odmiany

dodane 19:29

Od pewnego czasu geograficzność poprzeprowadzkowa sprawiła, że parafia moja inną jest niżeli ówcześniej. I jakoś tak odkrywam na nowo wciąż i wciąż, że parafia to jednak jak matka jest.. jaka by nie była, jest ta jedna, ukochana i moja. I można do ciotek różnych chodzić, bliższą i dalszą rodzinę odwiedzać, dzieci uczyć, mądrość zdobywać, duszę oczyszczać.. ale jednak to ona jedna pozostanie matką..

I tak wpadam do tej matki mojej i wpadam.. ludzi drażnię, bo "co za cham czapki nie zdejmuje".. i przesuwać się w ławkach muszą, bo "stanie taki i już nic nie widać".. znajomych spotykam, bo się okazuje, że wioska moja mała jest i ludzie których z innych parafyj znałam do tej faktycznie należą.. i nawet dziś nawiedził nas proboszcz mój były a ukochany, Tadeusz P. niejaki..

i tylko zastanawiam się z bólem serca, czy jest jakiś błąd liturgiczny, z tych poważniejszych nawet.. których ci księża moi darowani (a i organiści - ale tu wybaczyć łatwiej) popełnić nie potrafią..

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane