bejotkowy świat
dodane 2015-02-21 12:50
Spotkanie modlitewne kończyło się słowami "idźcie Bóg was posyła"..
wylatuję możliwie szybko.. "posyła, nie posyła.. dwudziesta druga minęła, przed piątą muszę wstać.. z nikim nie gadam, paa wszystkim!"
z przejścia dla pieszych odwołał mnie głos.. "przepraszam panią bardzo..." - no ok, Duchu Święty prowadź.. "no słucham? :)"
pan, czterdzieści kilka lat.. trzeźwy nie-za-bardzo.. "przepraszam.. napije się pani ze mną..?" ["noo Duchu Święty naprawdę prowadź"]
- no wie pan.. zimno jest.. ja generalnie picia nie lubię.. ale tak na zimnie to to jest głupie..
[tu następuje dłuższa rozmowa o różnych aspektach picia.. i dlaczego flaszka z kumplem jest lepsza od powrotu do żony i córki..]
pan stopniowo miał większą trudność, źle mu było wyraźnie, że uważam, że lepiej zostawić wódkę dla córeczki niż nie wracać do domu pod wpływem, z szacunku do niej.. w końcu nie wstrzymał i pyta.. - nie ma ochoty się pani ze mną zabawić..? pani mi się bardzo podoba..
- nie, nie ma takiej opcji :) i wie pan, jutro wstaję wcześnie.. muszę już lecieć..
- co pani? nie chcę pani przelecieć..
- nie pan mnie przelecieć, tylko ja lecieć.. muszę..
- rozumiem.. no to [tu podał rękę] do widzenia
- do widzenia, niech Bóg panu błogosławi i ma w opiece..
taa ewangelizacja "na nogi" ;)))
Co fajne