bejot w Kanie

dodane 22:15

chciałam się ograniczyć do poprzedniej notki.. ale dwie myśli jeszcze nie dają mi spokoju..

postawa sług:
mam wrażenie, że dobrze znali Maryję.. może bywała w tym domu.. może po śmierci Józefa tam znalazła bratnią duszę.. mniejsza.. ale Jej osoba musiała mieć tam znaczenie, skoro tak po prostu Jej posłuchali..
"uczyńcie cokolwiek wam powie.."
skoro Maryja rekomenduje, ok.. posłuchamy..
"napełnijcie stągwie wodą"
jak wielki musiał być Jej autorytet, że słudzy tak po prostu wykonali takie polecenie.. miało ono sens?
"zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu"
i sorry, ale to już jest pojechanie po bandzie..
dopóki bawimy się we własnym ogródku, za plecami wszystkich.. ok.. woda w stągwiach się przyda tak czy tak.. tych oczyszczeń przecież niemało.. ale taki żarcik trochę mało jest śmieszny.. On "ryzykuje", że.. On właściwie nic nie ryzykuje.. najwyżej Maryja by usłyszała, że Jej Syn.. ma specyficzne poczucie humoru.. a oni? pracę? myślę, że na pewno.. może nawet życie..
a jednak jak Jan stwierdza po prostu:
"ci więc zanieśli"
co musiało dziać się w ich głowach.. gdy "starosta weselny skosztował wody... przywołał pana młodego.." - oni wiedzieli co podają..

Jan powie później "i uwierzyli w Niego Jego uczniowie"; Maryja pewnie dobrze wiedziała co robi.. znała swoje Dziecko jak nikt inny.. Pan młody odetchnął z ulgą.. najważniejszy dzień w życiu nie zmienił się w największą klęskę.. ale tak myślę, że największego cudu doświadczyli właśnie ci, którzy najwięcej zaryzykowali.. słudzy.. którzy po prostu zrobili to co kazał Jezus...


a druga sprawa.. słowa Maryi.. - jedno zdanie.. ale rozparceluję je odrobinkę..
"zróbcie" - nie myśl, nie zastanawiaj się, nie kombinuj, nie debatuj, nie zajmuj się już niczym innym.. nie szukaj wymówek, nie siedź w kącie, nie czekaj na lepszą okazję.. po prostu - zrób

"wszystko" - to nie miejsce na rozmowy niedokończone, na rozgrzebane narzędzia, na odkładanie na "jutro".. to nie miejsce na segregacje.. to tak, ale to już nie.. to przyjmuję, ale tamto chyba można inaczej zrozumieć.. "chyba nie miał tego na myśli.."

"cokolwiek" - Naaman omal się na tym nie przejechał.. myślał, że wielki prorok każe mu robić wielkie rzeczy.. a ten walnął wprost "idź się chopie wykąp" (vide: 2Krl 5,10nn); słudzy mieli napełnić te wanny rytualne.. - Jezus bywa niesamowicie pomysłowy w prostocie "cokolwieków" - idź na spacer, powiem ci gdzie.. - i potem dzieją się niewiarygodne cuda.. wrzuć taki opis na gg.. użyj takiego słowa.. skręć tu.. cokolwiek...

"wam" - tobie konkretnie.. nie komuś innemu.. nie "kurcze, gdyby on to usłyszał..", ale to nie on słyszy.. to ty.. ja.. może nikt inny tego nie usłyszy.. może nikt inny tego nie może.. a może usłyszy, ale ja stracę wspaniałą okazję doświadczenia Bożego cudu.. przemiany.. szczęścia..

"powie" - Bóg mówi. Apostołowie po zesłaniu Ducha Świętego mówili tak, że każdy ich rozumiał.. Bóg mówi moim językiem.. chce dotrzeć.. nawet jeśli cała moja elokwencja zawiera się w "ja.. mhm.." - On zna język, który zrozumiem.. który dotrze..
ale też.. "powie" użyje słów.. Słowa.. bez spektakularnych cudów, mega zapowiedzi Izajaszowych "to mówi Pan".. czasem to cichy szept w sercu.. czasem urywek z Biblii który zatrzyma wzrok.. czasem myśl na kazaniu.. ale i słowa przyjaciela.. skierowane do kogoś innego pytanie w sklepie, pozornie przypadkiem usłyszane.. czy marudne zgaszenie przez kogoś kto samym istnieniem sprawia przykrość..

zrób wszystko cokolwiek Ci powie Jezus..
a potem usiądź i otwórz mordkę.. i chłoń to niewiarygodne szczęście jakie daje pełnienie Jego woli..
 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane