w gąszczu codzienności
wilcze komplikacje
dodane 2008-09-16 13:45
Poszłam po zaświadczenie ze chrztu i bierzmowania. Jak już mi się w ogóle udało ustalić, gdzie iść, bo nie byłam chrzczona ani w mojej parafii, ani w żadnym kościele parafialnym. No ale znalazłam, papierek ze chrztu dostałam, a z bierzmowania nie :D Otóż okazało się, że moje bierzmowanie w ogóle nie jest wpisane do księgi! Do komputera też nie. No to ekstra. Jest jeszcze szansa, że mimo wszystko wpisali w parafii, w której byłam bierzmowana, ale mam złe przeczucia. Ktoś wie, co wtedy? Jak można nie wpisać bierzmowania??? Przecież oddałam odpowiednią karteczkę i wszystko :(
Nasi studenci chcą się wprowadzać, a my mamy pomalowaną jedną ścianę w jednym pokoju. A w drugim cały czas sterty niewywiezionych rzeczy. Choć tyle, że my byliśmy już w szpitalu, a "Betlejem" było u nas. Zostały jakieś rupiecie i cała szafka alkoholi :D A, i miodu jeszcze. Chyba przerobimy go na pitny ;)
Jakby tego było mało, dostałam wypowiedzenie komputerowe ;) To znaczy nagle okazało się, że mam wyskakiwać z komputera i czym prędzej wysyłać go do dawnego właściciela kurierem. W kilka godzin stałam się więc ekspertem od laptopów - najbardziej zdziwiony był mój braciszek, który był pewien, że wszystko będzie musiał załatwiać sam. A dostał wyłącznie kilka linków do zaopiniowania. Problem w tym, że nawet jeśli laptop jest dostępny w sklepie internetowym, to na miejscu okazuje się, że wcale go nie ma. Twierdzą wtedy, że sprowadzą na następny dzień, ale przyciśnięci do muru przyznają, że chyba jednak nie. A na koniec okazuje się, że tego modelu już w ogóle się nie produkuje :D Tego drugiego też nie, a na trzeci trzeba by czekać z tydzień.
W końcu pan mi zaproponował model, który już jedzie i będzie o 18. Się zgodziłam i chwilę po wyznaczonej godzinie stawiłam się w sklepie. No i okazało się, że nie ma. I już dziś nie będzie,bo pracują do 19. Ale jest w filii na drugim końcu Krakowa. Pokazałam palcem pana, który obiecał, że będzie. Pan powiedział, że obiecał, no ale nie ma. Po czym zobaczył chyba błyskawice w moich oczach, bo sięgnął po telefon i znalazł kogoś, kto przywiezie :D Ja poszłam na kawę, a laptopek w tym czasie przebił się przez korki.
Całą noc przegrywałam dane. Nie działa mi program pocztowy [a żaden inny nie potrafi odczytać backupów z tamtego], więc czeka mnie chyba kupowanie nowszej wersji pod Vistę. Nie działa mi też mysz - to znaczy działa, dopóki nie zacznę instalować sterowników do różnych bajerów. Ale ja lubię moje bajeranckie przyciski kopiuj-wklej! A gg pokazuje, że jestem dostępna wtedy, kiedy jestem teoretycznie niewidoczna.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o żale. Jest piękny, śmiga aż miło i w końcu da się oglądać filmy! A nawet rozmawiać na Skypie. No i obsługuje więcej niż jeden program jednocześnie :D Pierwszy raz w życiu mam komputer nie po bracie. Lub innych takich ;)