w gąszczu codzienności
Kurde no!
dodane 2008-09-16 18:41
Ja przepraszam. Ale mam dość.
Właśnie zalałam sąsiadów oraz pół własnego mieszkania. Dzwonili jak malowałam u dziadka. Wyleciałyśmy z Dianą do samochodu i przyjechałyśmy pędem tutaj. W mieszkaniu gigantyczna kałuża, u sąsiadów niżej zalane świeżo malowane ściany, a z kaloryfera, który napełniali dziś wodą, ciurka na całego. Dokładnie z odpowietrznika. No i zalane sterty książek. Ale to jeszcz nic, najbardziej się martwię sąsiadami.
Wiem, że nikt mi nie uwierzy, ale co mi musiało zalać dokumentnie? Jedyny - acz wątpliwy - dowód mojego bierzmowania: taki obrazek z datą, podpisem proboszcza i pieczątką parafii. Suszę go, suszę, ale już widzę, jak się z nim tam pokażę :(
No przecież są jakieś granice chyba, nie?
A to jeszcze nie koniec. Diana zeszła do samochodu i miała jechać do mieszkania Michała. On ma taki odkurzacz, który odkurza na mokro, a potem tę wodę zbiera. Tego właśnie mi potrzeba. I co? W aucie włączył jej się alarm i zupełnie nie chciał się wyłączyć :D Jedynym wyjściem było zamknięcie samochodu. A po otwarciu to samo na nowo. I tak w kółko. W końcu zmieniłyśmy baterie w pilocie i pomogło. Ciekawe, co jeszcze...
Niech mnie ktoś przytuli...