w gąszczu codzienności
Klamka zapadła ;)
dodane 2008-08-09 10:48
Bilety kupione. I wcale nie Kraków - Paryż, a Dublin - Kraków i Kraków - Dublin. Dla kolegi, który mnie odwiezie. Co oznacza, że musiałam zdecydować się na termin [każdy wie, jak to wyglądało, prawda? :D ], a teraz muszę się go trzymać. Określanie terminu w sytuacji, kiedy najchętniej nigdzie bym nie jechała, jest ciekawym przeżyciem ;) Teraz muszę uwierzyć, że naprawdę jadę, uwierzyć, że ze wszystkim zdążę i wziąć się w garść. Bo chwilowo z tego przerażenia od dwóch dni gram w grę komputerową. Mam jej już serdecznie dość [tak, tak, wilk ma dość Osadników z Catanu!], ale i tak gram, bo inaczej musiałabym zrobić coś konstruktywnego, a nie bardzo wiem co. Chyba znudziły mi się wakacje. Francuski też mi się znudził. Pakowanie również. Jak i sprzątanie u dziadka. Mogę jeszcze załatwiać te sterty spraw, które mnie czekają, ale raz, że do większości z nich potrzebny jest brat, a on w Słowenii, a dwa, że pogoda nie sprzyja żadnej aktywności. Jak nie upał, to leje. No to co ja mam robić?
No dobra, posprzątam sobie w jakiejś szafie.
A jutro jadę! Może pomoże :)