w gąszczu codzienności

Porażka...

dodane 20:12

Poprzednie oświadczenie podtrzymuję. Przy czym nie jest mi już ani trochę do śmiechu. Jeju, na to nie ma słów...

Siedzę cały dzień i się zamartwiam. W związku z tym nie robię nic konkretnego, czym pewnie będę się zamartwiać jutro, bo czas goni. Muszę podjąć decyzję, której nie potrafię podjąć, bo nie wiem, jak będzie lepiej. Istnieje poważna obawa, że w obu przypadkach będzie źle, ale również nie wiadomo, w którym gorzej :(

No i oczywiście nie mam z kim pogadać i się poradzić. A właściwie inaczej, teoretycznie mam z kim pogadać, ale nie chcę, bo się boję i pewnie byłoby jeszcze gorzej. Jedyną osobą, na rozmowę z którą bym się może zdecydowała, był tata. No ale jakby nieaktualne.

Jakby tego było mało, zepsuła mi się pralka. Nie da się jej otworzyć, a ciuchy w środku. Dzyndzel do otwierania urwał się dawniej, ale otwierałam śrubokrętem na zasadzie dźwigni. Teraz zepsuło się tak, że i śrubokręt nie pomoże. Próbowałam nawet od środka, ale też się nie da. Ciekawe, czy gość od pralek coś poradzi. Tyle że poprzednim razem pierwszy wolny termin miał za dwa tygodnie. A teraz dodatkowo wakacje. Rety...!

Zaczęłam szukać namiarów na niego. Namiary są oczywiście w jednym z kilku tysięcy maili od taty. Ech :(

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 02.11.2024

Ostatnio dodane