przez piaski pustyni
pytanie - odpowiedź ;)
dodane 2008-07-16 22:32
Aż się z komentarzy przeniosę tu...
"Może trzeba sobie zadać pytanie, czy wyobrażasz sobie życie gdzie indziej? Bez Jeruzalem?"
No, nie muszę sobie wyobrażać za wiele, bo mam je na co dzień [jeju, jak to się pisze?] ;) Przyzwyczaiłam się do niego, zorganizowałam je sobie jako tako i przecież bardzo je lubię! A to, że pełnia życia jest gdzie indziej? To, że moje miejsce jest tam? To, że tam jest mój dom, mój Bóg i tam jestem ja? Może to się tylko tak wydaje, bo tu nie chce mi się szukać?
Wyobrażać sobie za to muszę życie w Jeruzalem. Czego staram się już nie robić, bo jedno, co wiem, to że i tak będzie inaczej :D Nie wiem jak będzie. Nie wiem gdzie będzie. Nie wiem z kim będzie. I nie wiem jak długo będzie.
To, czego sobie nie wyobrażam, to życie bez Boga. Ale to nie jest system zerojedynkowy - tam jest, tu nie ma. Przecież ja do tej pory nie wiem, czy wybierając Jeruzalem realizuję Jego plan, czy swój. Bo to, że coś tam mi się wydaje, jeszcze o niczym nie świadczy.
I boję się. Teraz akurat boję się, że będę wracała szybciej niż pojechałam. Że to kolejna rzecz, co się świetnie zapowiada, a skończy się jak zawsze. I co z tego, że teoretycznie wiem, że jeśli ma tak być, to widocznie warto, jeśli gdzieś tam w środku nie bardzo się zgadzam na takie wożenie mnie w te i we wte? Bo ja bym w końcu chciała mieć jakąś pewność...
"A mi jak nic ten opis przypomina sprzedawanie wszystkiego co się ma w celu nabycia Perły Jedynej… :)”nikt nie opuszcza, żeby nie otrzymał daleko więcej” :)
Obawiam się niestety, że to jest dorabianie pięknej ideologii do bardzo niskich myśli. Ale dziękuję ;)
Bo to, czego się boję, to że za jakiś czas okaże się, że transakcję trzeba unieważnić. A ja tak nie chcę.
Wiem, że to wszystko głupie. Ale mój blog i będę sobie pisać ;)
A jeszcze głupsze jest to, że ja wcale nie chcę na razie wychodzić z tych moich rozterek. Bo jak niepoważne by one nie były, gdzieś tam powoli dochodzę do całkiem interesujących wniosków.
Choć większość z nich wygląda mniej więcej tak:
- Na pewno będzie tak i tak...
- Popatrz na tę Hostię. Popatrz na Boga. Taki jest Bóg...
- Po co ryzykować?
- Widzisz? Widzisz tę ciszę? Widzisz tę miłość? Widzisz?
- Ale wiesz... Trochę rozsądku!
- Ciii... popatrz...