w gąszczu codzienności

A życie toczy się dalej :)

dodane 15:16

Wczoraj konsekwentnie nie odbierałam telefonu i zamierzam tak samo robić dziś. A potem zobaczymy, czy są jakieś efekty ;)

Problemy narastają coraz szybciej - ale jednocześnie niektóre się dosyć szybko rozwiązują. Chwilowo cały czas największy z nich to spadek i konieczność zapłacenia podatku, ale wygląda na to, że pani z US okazała ludzką twarz i jakoś to będzie. Jeju, jak to dobrze, że brat ma coś w rodzaju zapału do rozwiązywania tego wszystkiego, bo mnie to osobiście przeraża. Choć i tak podobno nie spał za dobrze w weekend - ale jednocześnie mnie uspokajał, najlepszy z braci. Kto to w ogóle widział tyle problemów? Moja filozofia mówi, że świat powinien raczej ułatwiać życie dzieciom po stracie rodzica, ale świat najwyraźniej ma inne poglądy na ten temat.

A dziś na dodatek przyszli dwaj mili panowie [choć tyle, że mili] sprawdzać szczelność instalacji gazowej. W wyniku czego okazało się, że facet, który naprawiał mi piecyk jakiś rok temu, wcale go nie naprawił, tylko coś tam nasmarował wyłącznie po to, żeby przez godzinę było szczelne. A teraz już nie jest - co się panom wyraźnie nie spodobało. Po negocjacjacjach ustaliliśmy, że mogą spróbować naprawić [za odpowiednią opłatą], ale niekoniecznie skończy się to sukcesem. A jak się nie skończy, to trzeba będzie wpisać, że "piecyk niesprawny" i dopiero się zacznie. Chwilowo poszli gnębić sąsiadów i przyobiecali wrócić za pół godziny. Ja przez ten czas przemyślałam sprawę, stwierdziłam, że nie mam ochoty na demolkę łazienki, a Tomek i tak chciał zmienić piecyk po moim wyjeździe. Więc po powrocie panów włączyłam cały urok osobisty, niewinnie spytałam, czy jest sens naprawiać, skoro będę zmieniać [naprawdę!], tylko żeby mi nic przypadkiem nie zakręcali! Panowie zgodzili się, że nie ma i jeszcze zaoferowali, że załatwią mi rabat w sklepie :D Nie powiedziałam, że to już załatwiać będą z Tomkiem ;)

No i jestem chora. No, może nie za bardzo, bo cóż to takiego małe zapalonko oskrzeli i to bez kataru. Bez kataru to sobie mogę chorować :D W każdym razie udałam się wczoraj do apteki, poprosiłam coś na gardło, chrypkę i kaszel w jednym, padło oczywiście nieśmiertelne pytanie o rodzaj tegoż kaszlu, a to dla mnie zawsze czarna magia. Miałam dwie możliwości: zakaszleć panu aptekarzowi w twarz bądź strzelać. Oświadczyłam więc niepewnie, że chyba suchy i dostałam syropek sosnowy. Wieczorem zmieniłam jednak zdanie, więc wygrzebałam z szafki Tussipect mniam i piję teraz oba na przemian. Któryś powinien pomóc, nie?

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 02.11.2024

Ostatnio dodane