w gąszczu codzienności
Od przybytku głowa ponoć nie boli
dodane 2008-05-30 18:56
Wzięliśmy się za sprawy spadkowe - na razie po tacie. No i się zaczęło. Tak naprawdę jedynym jego majątkiem było pół mieszkania, ale i to wystarczy, żeby narobić człowiekowi problemów. Każde z nas stało się więc właścicielem 1/4 lokalu mieszkalnego, a urząd skarbowy oczywiście oczekuje, że niezwłocznie zapłacimy podatek od tegoż. Może mi ktoś powiedzieć, skąd mamy wziąć kilkadziesiąt tysięcy na podatek, w sytuacji, kiedy mieszkania sprzedać się nie da, bo nasza jest tylko połowa?
Co więcej, podobno jedno mieszkanie nie może mieć aż trzech właścicieli, więc jedno z nas [zgadnijmy, które ;) ] musi się zrzec swojej części na rzecz drugiego. Ciekawe, czy od tego też się płaci jakieś procenty... Kurcze, przecież przy obecnej cenie mieszkań w Krakowie, nawet jeden procent jest zabójczy.
Bleee, jak ja nie znoszę takich spraw! Na razie wszystko zwalam na brata [na zachętę wysprzątałam dziś połowę dziadkowej kuchni], ale obawiam się, że kiedyś i ja będę musiała wykonać jakieś ruchy. I jest mi autentycznie słabo.
Na razie trzymam się wersji, że jakoś to będzie. Skoro do tej pory zawsze jakoś było, to mogłoby być i dalej, jak dla mnie. Pytanie, czy dla US również...