w gąszczu codzienności
Wrrrrr! Wilk jest dziki, wilk jest zły!
dodane 2008-02-21 15:08
Chciałam kupić bilet. Tak mnie nagle naszło, że muszę natychmiast [no, ze dwa tygodnie mogłabym ewentualnie poczekać] lecieć do Paryża. Nie powiem, jakie są ceny. I to z Warszawy, bo z Krakowa to już zupełny kosmos. A jak znalazłam jeszcze znośną - w tych warunkach - to się okazało, że w Air France nie da się zapłacić przelewem. Widział ktoś kiedyś wilka z kartą kredytową? Tanie linie na ostatnią chwilę oczywiście tanie nie są. Szczerze mówiąc są jeszcze droższe...
No nic, pożegnałam się z myślą o przedświątecznej wyprawie i zaczęłam sprawdzać kwiecień. Potem maj. Czerwiec. Lipiec. Ciągle to samo! Z Krakowa najtańsze bilety już są wykupione! A podróż przez Warszawę znacznie zwiększa koszty. Zresztą ja naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć teraz, co będzie w czerwcu... To daje wielkie szanse na przyszłość, prawda?
W aptece wystałam się w gigantycznej kolejce tylko po to, żeby dowiedzieć się, że pieluch nie ma. Od dziadka miałam iść i tak do drugiej, bo wczoraj dostaliśmy nowe recepty, ale oczywiście mój braciszek wziął książeczkę inwalidzką do domu i tyle ją widziano. Więc lekarstw nie ma. Antybiotyku też. Pieluchy się kończą.
Swoją drogą mam już serdecznie dość tego całego smrodu, prześcieradeł, pieluch, tabletek, absurdalnych rozmów, flegmy, nieuzasadnionych pretensji, coraz to nowych niespodziewanych problemów, nieprzychodzących opiekunek, rozwalonych dni i weekendów i czego tam jeszcze.
Aż się wkurzyłam. Wkurzyłam się z radością wielką. Już prawie miałam się zacząć nad sobą użalać, kiedy pomyślałam, że zamiast do Paryża mogę jechać w góry. Zanim się zbiorę to nawet krokusy zdążą zakwitnąć :) No i całe rozklejanie szlag trafił. Czasem nie znoszę swojego charakteru, naprawdę!