wilcze wędrowanie
Co za wstyd!
dodane 2008-02-13 13:07
Ponieważ nadal nie wiem, od której strony zacząć, będzie jak zwykle - czyli obrazkowo ;) Problem polega na tym, że zacząć muszę od wielkiej porażki i obciachu, że tak powiem. Czyli od Warszawy. Jeszcze dwa tygodnie temu skończyłabym myśl w tym miejscu i wszystko byłoby jasne. No ale przewróciło się do góry nogami - spodobała mi się Warszawa. I to właśnie wstyd ten wielki i w ogóle nie jestem pewna, czy powinnam się przyznawać do tego publicznie... Ale Starówka zimową, spokojną porą jest po prostu urzekająca. Krakowianka, kurczę blade, się znalazła... Przecież to mi stawia światopogląd na głowie!
Dla zachowania resztek przyzwoitości miało być mgliście i pochmurno, ale na zdjęciach jakoś nie widać. Biednemu wiatr w oczy, normalnie no!
Nie da się ukryć, że to zupełnie inne miasto niż Kraków. Całe w biegu, pełne ludzi, ale na Starówce pustki. Na mszy studenckiej w podobno głównym kościele akademickim - również... Msza konwencka u dominikanów w niczym nie przypomina tej krakowskiej. Od obecności organisty począwszy. Dziwne to. Może Kraków naprawdę jest wyjątkowy? :D
Ale właśnie! Wczoraj w kościele przywitała mnie obecność alarmu w prezbiterium. I rzeczywiście - w czwartki mamy całodzienną adorację! Proboszcz dotrzymał obietnicy! A ja mam akurat wolne czwartkowe przedpołudnia :D I mnóstwo osób i spraw w sercu, których w żadnym razie nie da się wyrazić słowami. On wie...