w gąszczu codzienności
Po latach
dodane 2008-01-19 00:23
Korzystając z efektów funkcjonowania [bądź niefunkcjonowania ;) ] znanego wszystkim portalu, spotkaliśmy się wczoraj w podstawówkowym gronie. Nie powiem, trochę się wcześniej obawiałam, jak to będzie, ale było bardzo bardzo sympatycznie. Nie będę pisała, o której się impreza skończyła [zresztą nie wiem, bo przed drugą sobie poszłam, ale są tacy, którzy o 16 jeszcze odsypiali :D ]; w każdym razie większość osób zapowiedziała, że na dziś bierze urlop :D
Przyznam, że nie czuję upływu tych lat. A przynajmniej nie tak, jak mogłoby się wydawać. Bo bardziej od upływu lat czuję, że naprawdę byliśmy bardzo fajną klasą. Taki podstawówkowy ewenement.
I na razie tyle. Tracę poczucie sensu pisania na blogu. A raczej wystawiania na komentarze opinii publicznej prób uporządkowania tego, co się we mnie dzieje. Bo robi się z tego jeszcze większy bałagan, a mnie jeszcze bardziej boli... Jeśli niektórych notek nie będzie się dało komentować, to się nie obraźcie...
A w ogóle jestem chora i jak rano byłam tylko zachrypnięta i jadłam jakiś obrzydliwy Tymianek i Podbiał, w południe już wypluwałam oskrzela i powędrowałam po Tussipect [Tussipect na szczęście smaczny jest], tak teraz boli mnie wszystko włącznie z uszami. Za to z wyjątkiem paznokci. Cóż, poranny spacer do dziadka na pewno mnie uzdrowi, w końcu ruch to zdrowie podobno. A tak serio to się nie przejmuję, bo jak powszechnie wiadomo, chora być teraz nie mogę. No to jak nie mogę, to nie będę.