w gąszczu codzienności
Tak na wilczy nos...
dodane 2007-09-10 18:53
Będzie od początku. No więc 23 sierpnia przeprowadziłam taką oto rozmowę na gg z moim kochanym braciszkiem [MKB ;) ]:
MKBmasz moze jakies pieniadze na koncie do pozyczenia na jakies 2 tygodnie - miesiac ? :)
kasa mi sie konczy :-)
JA
mam
ile chcesz? :)
MKB
hmm, dobre pytanie :)
tak np. 2'500 ?
JA
:o
nie no, tyle to nie mam :P :D
MKB
aa :)
JA
chyba ze Ci sie zero pomylilo :P
MKB
musze wszystkie rachunki od a do z zaplacic
JA
moge Ci 1000 pozyczyc, dasz jakos rade?
MKB
a jeszcze wybieram sie na 3 dni na krotki wypoczynek koncowo-wakacyjny :)
o tym wyjezdzie to Ciiiii :) bo Diana nic nie wie :)
i az do konca nie bedzie wiedziala :)
JA
wooow :)
to ja o nic nie pytam :D:D:D
MKB
taka mala niepsodzianka :-)
JA
ale wiesz, jak potrzebujesz na pierscionek, to ja Ci skombinuje wiecej niz ten 1000 :P :D
MKB
hehehehhehe
spoko spoko :)
Po czym zamilkł nie udzieliwszy żadnych informacji, drań jeden.
O sprawie zapomniałam [byli zresztą na weekend nad morzem, więc myślałam, że to to], kiedy nagle w ostatnią niedzielę dziadek oświadczył, że dzień wcześniej mojego braciszka u niego nie było i on nie wie, kiedy będzie, bo gdzieś pojechał. W przeciwieństwie do dziadka komórką posługiwać się umiem, więc wysłałam kontrolnego smsa z żądaniem natychmiastowych wyjaśnień. Natychmiastowe wyjaśnienia, jak łatwo się domyślić, nie nadeszły. Ale dziś rozbójnik jeden zadzwonił i poinformował mnie, że być u dziadka nie mógł, bo by na samolot nie zdążył. Pociągnięty za język oświadczył, że jest w... Wenecji!
Jeśli moje sierpniowe przypuszczenia są trafne [a ja mam prawdziwie wilczego nosa do takich spraw; zresztą lepiej nie pytajcie o szczegóły ;) ], to muszę przyznać, że stanął chłopak na wysokości zadania :D
Nie no... Chyba są prawdziwe, co? No to ja nie mam co na siebie włożyć!!!