na głębinach Słowa
Pisał palcem po ziemi...
dodane 2007-03-25 10:33
Lecz Jezus, nachyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: ”Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. I powtórnie nachyliwszy się, pisał na ziemi.
Od zawsze interesowało mnie, cóż to Pan Jezus maział sobie po tej ziemi. Teraz od kaligrafii bardziej fascynuje mnie to Jego milczenie. Milczenie strategiczne. Lubię się zastanawiać, co w tym czasie czuli i myśleli faryzeusze, a co jawnogrzesznica.
Ukamieniowanie jest karą okrutną. Również dla wykonawców. Trudno mi sobie wyobrazić, by można było rzucać tymi kamieniami na zimno, bez emocji. To raczej skutek wściekłości i jakiejś pasji – reakcji zarówno pojedynczego człowieka, jak i całego tłumu.
Faryzeusze, wystawiając Chrystusa na próbę, wystawili na próbę samych siebie. Jak zwykle. Trudno mi sobie wyobrazić, że wzięliby się za wykonywanie kary, gdyby słowa Jezusa były inne. Oni chyba też zrozumieli, że sami siebie postawili w niezręcznej sytuacji – zrozumieli, gdy dostali chwilę ciszy. A próby ciszy nie wytrzymali. Nie potrafili sami zmierzyć się z tą sytuacją, musieli rozpaczliwie zagłuszyć myśli, które się w nich pojawiały. Najlepiej je zagadać, prawda?
Jawnogrzesznica też musiała przejść przez próbę ciszy. Czas, w którym w milczeniu stała przed oskarżycielami i Jezusem. Czas, w którym stała sama przed sobą. Nie sposób w takiej chwili nie przemyśleć życia, które właśnie znalazło się w punkcie bardzo krytycznym.
Ona wytrzymała. Nie lamentowała, nie żebrała o litość, nie histeryzowała. W tym Nauczycielu musiało być coś, co wzbudziło jej zaufanie. Coś, co uczyniło tę ciszę na tyle niekrępującą, że wytrzymała.
Wytrzymać ciszę...