Dziś wyrwałam się do Dolinki Mnikowskiej - jakąś dziwną trasą, miejscami przez błocko potworne. W czasie ograniczonym, więc miałam pięćdziesięciokilometrowe zawody z samą sobą ;) Ale było warto!
A pogoda taka, że zaczynam się zastanawiać, czy mi po tym wszystkim nie będzie schodziła skóra z nosa :D