w gąszczu codzienności
Noworocznie
dodane 2007-01-02 22:33
Cóż, bywały lata, które zapowiadały się lepiej. Wiem, że brzmi to średnio wilczo, ale taki mam nastrój od dni kilku. I to świeżo po wojażach licznych, które miały dać mi siły, a ja już po 4 [słownie: czterech] dniach od powrotu jestem znów kompletnie wykończona psychicznie. Średnio na jeża, zamiast na wilka ;)
Tak naprawdę zastanawia mnie to, jak to jest, kiedy komuś coś takiego nie przechodzi. Mnie przejdzie. Przynajmniej do tej pory zawsze przechodziło, więc niech nie robi numerów, bo inaczej następnym razem naprawdę w tych górach zostanę. Albo kupię cały słoik Nutelli i zjem go sobie łyżeczką. Dziś się jeszcze powstrzymałam, ale tylko dlatego, że po pierwsze całkiem fajnie jest wchodzić w mniejszy rozmiar dżinsów, a po drugie te stare, większe, się rozsypały.
A tak serio to mam doła i nie wiem, co się z tym robi...
...to znaczy wiem - trzeba cieszyć się tym, co jest, bo potem będzie coraz gorzej. Kto wymyślił starość?
Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u ciebie.
Fajnie, tyle że ojca to już nie będę wspomagać ani w starości, ani w niczym, a do reszty świata wyrozumiałość tracę...
No to tyle.