Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie
dodane 2020-06-15 00:02
EWANGELIA (Mt 9,36–10,8) Słowa Ewangelii według świętego Mateusza. Jezus widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce niemające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”. Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszelkie choroby i wszelkie słabości. A oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Gorliwy i Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził. Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: „Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: »Bliskie już jest królestwo niebieskie«. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”. Oto słowo Pańskie.
Prawie już zwyczaj. Po zajęciach z Panią logopedą lub Panią psycholog jedziemy na blisko położony parking, wyciągam hulajnogę z bagażnika i jeździ. Uwielbia nieckę w centrum, gdzie normalnie w sezonie letnim czynne są miejskie fontanny. Najczęściej zostajemy dwie, trzy godziny w zależności od sił i pogody. W międzyczasie przejażdżka na rynek na lody albo pączka. "Chcę pączka ... z białą czekoladą poproszę." W środku zamówiłem: białą czekoladę i marcepan dla siebie, prosząc do osobnych torebek. Zajęliśmy ławkę na płycie rynku. Biała czekolada okazała się posypana drobinami orzechów lub czegoś zbliżonego. Uświadomiłem sobie problem, przecież nie może być nic podobnego. Przeszkadzają mu te drobiny. Gorąco, słońce grzeje. Pomagam mu obierać pączka z tego co mu przeszkadza. Je wolno, ręce lepkie, jego i moje własne od pomagania. Kilka chusteczek higienicznych miało nam uratować życie. Nieco brakuje mi cierpliwości, całe szczęście, że nie miłości. Pączek, kolejne 15-ste tego dnia opowieści o przejazdach kolejowych, namiętne pytania o ceny artykułów ... Codziennie cierpliwość budowana miłością. Obok na ławce starsza Pani przyglądała się z zaciekawieniem. Walka o pączka, aby był taki wymarzony, bez, bez, trwała długo. Pani wstaje, podchodzi: "On już drugiego je ... ?" "Nie pierwszego, tylko orzeszki mu przeszkadzają ..." "Ile masz lat ?" "Osiem" odpowiada. "Duży na ten wiek" mówi do mnie, "przeszkadzają mu orzeszki ?" "Tak, albo konsystencja, albo nie potrafi przełknąć, odruchy przy czymś takim." Opowiadam, że Bóg go wyciąga, że dwa i pół roku temu w pampersie, że dużo lepiej, że trudno, ale nadzieja, Boża nadzieja. Rozmawiamy. Odwracam po kilku chwilach głowę. Wszystkie okoliczne ławki wcześniej wolne, obecnie zajęte. Odnoszę wrażenie, że przybyło kilku słuchaczy po jednej i po drugiej stronie. Kilka lat temu nie otworzyłbym ust a w takiej sytuacji kilku dodatkowych słuchaczy, zamilkłbym natychmiastowo. Chwała Ci Panie za ten dar, połączony z doświadczeniem Twojej obecności. Chwała Ci Panie, że to nie kupowanie zdrowia syna a autentyczna tęsknota za dzieleniem się jaki jesteś. Mimo tego, że tyle knocę w życiu, Ty wyposażasz. A jednocześnie zasilasz, aby iść, iść wbrew trudnościom. " 8,5 roku codziennie opiekowałam się sparaliżowanym mężem ..., teraz dwie kule i rwa kulszowa, cierpię, ale muszę sobie radzić." Zasilasz mnie doświadczeniem, że miłość w świecie nie umarła. Pobieram dla siebie, jednocześnie dzieląc się świadectwem. Pożegnała się, życząc nam jak najlepiej, potruchtała w stronę domu. Zostaliśmy jeszcze kilka chwil. Drogą, po chwili, znowu spotkaliśmy tą Panią. Nie mam idealnej recepty na Dobrą Nowinę. "Mąż na Panią czeka ..., tam u góry, jestem tego pewny ..." - powiedziałem. Ani to zaawansowany kerygmat, ani nic odkrywczego. Nadzieja a nadzieja zawieść nie może ... "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”. Nadzieję ...