Ukryć swój talent to oddalić się od powołania.
dodane 2017-07-29 20:42
Podobnie też [jest] jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: "Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem". Rzekł mu pan: "Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!" Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: "Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem". Rzekł mu pan: "Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!" Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: "Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!" Odrzekł mu pan jego: "Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma2. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".
Odnaleźć otrzymane talenty to zmierzyć się z powołaniem. Mnożyć je, to wypełniać powołanie. Ukryłem talent wiele lat temu. Zakopałem go tak głęboko, że jego byt wymazał się zupełnie z mojego Ja. Przestał istnieć będąc w ukryciu. Mimo, że dla mnie nie był postrzegany jako talent, talentem pozostał. Danym mi do pomnożenia. Do owocowania. Z założeniem, żeby Pan pobrał talent z nawiązką. Oddaliłem swoje powołanie. Powołanie do pomnożenia talentu. Do wykorzystania talentu. Do bycia użytecznym. I choć przez wiele lat talent nie stanowił dla mnie wartości, nie potrafiłem uczynić z nim nic, poza starannym jego ukryciem, Pan nie zrezygnował. Wzywałem Go, a On przyszedł. Powiedziałem Bogu, że chcę odnaleźć go raz jeszcze jakby to po raz pierwszy i jedyny do tej pory, a Pan błogosławi tym pragnieniom. Nie ogarniam tego totalnego przemeblowania w moim życiu, przewrócenia wszystkiego co ludzie uznają za słuszne i właściwe, znam jednak swoje serce. Nie widzę niczego poza to co dzisiaj, ale czuję radość i pokój. Wiem, że podążam w dobrym kierunku. Mimo, że po ludzku wygląda, że kluczę. Odkopuję swój talent. Mozolnie i bez spektakularnych efektów, ale systematycznie warstwa po warstwie. Jestem pewny, że tam jest. Tak mówi Bóg do mojego serca. Nigdy mnie nie okłamał. Wierzę i ufam.