Possession
Possession again
dodane 2019-07-13 20:33
czyli próba wiary. Modlitwa za opętanego to wielka próba wiary. Modlitwa opętanego to też próba wiary. Tym bardziej, że opętanie nie istnieje. Opętani nie istnieją. Tak jakby pomarli. Lepiej, żeby pomarli ci z którymi nie wiadomo co robić. Lepiej żeby odeszli, bo uwierają.
Opętany ma zamknięte usta. Zawiązane, mocno zasznurowane, żeby znowu nie zaczął krzyczeć. Żeby znowu nie zaczął się użalać nad sobą. Żeby nic znowu nie wymyślał, że słyszy jakieś głosy albo widzi dziwne twarze w kościele. Lepiej nie zbliżaj się tam do niego. Nigdy nie wiadomo co zrobi. Trzymaj się na dystans. Są specjaliści - oni się nim zajmą. Wróć do swojego pięknego pobożnego świata, do swojej wygodnej ławki w kościele. Do kościółka, do Jezuska, do Mateńki. Nic nie może zachwiać twojej równowagi.
Opętanie to śmiertelna choroba duchowa. Nie da się z niej wyleczyć. Po długich i ciężkich modlitwach egzorcysty może nastąpić okres spokoju i ukojenia, ale prędzej czy później - wracają. Wracają demony. Opętany jest jak zgwałcona kobieta. Nie przyzna się do tego co się stało, bo się okazuje, że jest WINNA. Jak molestowane dziecko, z obawy, że się okaże, że jest WINNE.
I tylko nie próbuj modlić się za niego. Nie zaczynaj nawet. Bo będzie zemsta. Wielka zemsta na tobie i twojej rodzinie. A opętany ma to, na co zasłużył. Niech wie, gdzie jest jego miejsce. Na pewno nie tu - obok mnie na mojej ławce w kościele. Jak już musi wchodzić do środka, lepiej niech stoi pod filarem. Żeby się tylko nie pobrudzić. Tu na mojej ławce w kościele musi być pięknie czysto i spokojnie. I tylko nie próbuj się modlić za niego.