Possession
Niezawiniona nieczystość
dodane 2018-04-21 16:29
Niezawiniona nieczystość. Wołanie o pomoc, krzyk, którego nikt nie słyszy. Krzyk, którego siła może co najwyżej być użyta przeciwko mnie. Co za histerycznie wrzaskliwe dziecko! zróbcie coś żeby było cicho! Najlepiej przyłożyć poduszkę do twarzy, wtedy nic nie będzie słychać. Najlepiej przyłożyć poduszkę, tak żeby już nie oddychać, najlepiej już przestać oddychać, przestać oddychać, przestać oddychać, przestać istnieć. Wielki Ból ciała, duszy i serca. W dwunastym roku życia brama do świętości została brutalnie zatrzaśnięta. Nigdy nią nie przejdziesz mała dziwko! Nigdy się z tego nie wygrzebiesz. Zawsze już taka będziesz, mała szmato. Ciało i dusza wydawać by się mogło, bezpowrotnie pękło na dwie połowy. Potem te dwie połowy pękały na kolejne części. Zanim doszłam do pełnoletniości było mnie już kilkadziesiąt kawałków. Kilkadziesiąt kawałków każdy osobno. Już nie miało znaczenia ile razy, gdzie i z kim. I ciągle ten sam ból i to samo wołanie o pomoc, krzyk "zamknij się dziwko, sama tego chciałaś!". Sama ...? tego chciałaś ... ?
Święte kobiety Kościoła, Święte Dziewice, które wybrał JEZUS które szczególnie pokochał, które żyją JEGO odwieczną miłością JEDYNIE PIĘKNE Jego nieskalanym PIĘKNEM
NIE TKNIĘTE NIE DOTKNIĘTE one tam na ołtarzach wszystkich kościołów świata one tam przed ołtarzami wszystkich kościołów świata WIELBIĄ JEZUSA Boga Jedynego tu i teraz i WSZĘDZIE Wielbią BOGA swoją CZYSTOŚCIĄ podobno to najdoskonalszy prezent dla NIEGO
... najdoskonalszy prezent? Niezawiniona - Zawiniona nieczystość. Jest przepaść.
A jednak. Zauważył, że stoję tam nad przepaścią w podartym ubraniu, przerażona i za chwilę skoczę. Podszedł powoli, ale zdążył. Kiedy był już blisko, spojrzał prosto w oczy i wyciągnął zakrwawioną rękę. Jak gdyby nigdy nic. O nic nie pytał. O wszystkim wiedział. Wszystko zrozumiał. Krew objęła wszystkie pocięte kawałki mojego ciała i duszy i sprawiła, że zaczęły przywierać do siebie, sklejać się i przytulać. Porozrywane wcześniej przemocą części mojego ciała zaczęły łączyć się ze sobą i wtulać w duszę.
Towarzyszył temu ból, ale to już nie był tamten ból, ból samotności i nieustannego zagrożenia. ON cały czas trzymał moją rękę i patrzył z przenikliwą czułością. W tym czasie jak na ekranie w kinie przewinęła się cała historia skrywanego od wielu lat obrzydzenia, wstrętu do siebie, braku nadziei na przywrócenie pierwotnej czystości. Historia szukania winnych i niewinnych, błądzenia przez życie, szukania ratunku w naukach tajemnych, okultyzmie, narkotykach. A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami: "Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli?" I powiedziałem do niego: "Panie, ty wiesz". I rzekł do mnie: "To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili. Dlatego są przed tronem Boga i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy. A Zasiadający na tronie rozciągnie namiot nad nimi. Nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć, i nie porazi ich słońce ani żaden upał, bo paść ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu". Ap 7, 13-17
Amen.