Parafia po zmartwychwstaniu

dodane 07:11

25.05. 2013

Nie wiem czy już o tym pisałem, ale bycie proboszczem może być autentycznie źródłem ogromnej radości. Choć liturgia Triduum Paschalnego w warunkach boliwijskich nie zawsze wychodzi perfekcyjnie, jednak ja cieszę się jak dziecko z przeżywania świąt razem z moimi ludźmi. Umycie nóg, droga krzyżowa, liturgia światła wielkiej soboty stają się dla mnie gestami ewangelizacyjnymi i prorockimi w pośrodku świata skupionego na dominacji, na kulcie życia i bojącego się światła przebaczenia i żalu za grzechy. Już drugi rok z rzędu, przeżywałem dwie wigilie paschalne. Po celebracji w parafii, o północy zaczynałem drugą wigilię ze wspólnotami neokatechumenatu. Rozśpiewani i radośni kończyliśmy  modlitwę przy pierwszych promieniach wschodzącego słońca. Myślałem, że mam duże zasługi przez to, że prowadziłem aż dwie wigilie paschalne. Ale inni misjonarze bez specjalnych przechwałek mówią mi, że oni już od rana w wielką sobotę jeździli do wiejskich wspólnot, żeby razem z ludźmi przeżyć świąteczną paschę. Misyjni mistrzowie dochodzą do pięciu celebracji zmartwychwstania. Zaczynali o trzeciej po południu, potem następna o szóstej, o dziewiątej, o północy i nie brakowało wspólnot, które jeszcze czekały na księdza o trzeciej w nocy. Zresztą podobnie rzecz się ma w Boże Narodzenie z celebracją pasterki. Jeśli w parafii jest dużo kaplic i oddalonych od siebie, niekiedy misjonarze muszą odprawić aż 5 albo 6 pasterek.

Ale za to po świętach parafia jest tak uświęcona, że proboszcz już prawie nie ma nic do roboty. To pisze trochę z przekąsem, żeby usprawiedliwić swoje plany wyjazdowe i niepohamowaną ciekawość Boliwii. Od dłuższego już czasu przekonywałem parafian, że skoro Chrystus nas zbawił, proboszcz niewiele już może wnieść do ich życia i świętości. W końcu udało mi się ich przekonać, że należy mi się mały odpoczynek. Trzymały mnie jeszcze w Cochabambie remonty, które trwają nieprzerwanie od stycznia. Dzięki Bogu ludzie dosyć chętnie się włączają do pracy fizycznej i duszpasterskiej w parafii. Od paru dni towarzyszy mi też drugi ksiądz Polak, który już kończy prace misyjną w Boliwii po 15 latach i przed odlotem jeszcze trochę leczy swój zniszczony kręgosłup.

Oto jeden z odcinków naszych remontów - nowa zakrystia.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 05.11.2024