Twarda szkoła życia

dodane 03:32

19.12.2012

Wybaczcie drodzy czytelnicy, że przed Świętami będę Was męczył historiami z pogranicza korupcji i polityki. Ale piszę na gorąco o tym, jak odkrywam mechanizmy manipulacji i oszustwa na naszym osiedlu. Jest pierwsza w nocy. Właśnie skończył się koncert zespołu „Kjarkas”, bodaj najpopularniejszego zespołu muzycznego w Boliwii. Jego główni soliści i gitarzyści to bracia, którzy wychowali się na naszym osiedlu i uczyli się grać w kościele. Stąd ich serdeczne nastawienie do parafii. Tę przychylność wykorzystała grupa polityków i miejscowych pseudo działaczy. Zaprosili „Kjarkas” na koncert. W tym wszystkim nie było by nic złego, gdyby nie fakt, że cały czas powoływali się na parafię prosząc o pomoc finansową instytucje i przedsiębiorstwa z osiedla. Zeskanowali stempel parafii i go używali. Samym artystom wmówili, że koncert jest dla parafii. Poruszyli niebo i ziemię, żeby przysporzyć sobie reklamy. W telewizji wypowiadali się w imieniu parafii i obiecywali złote góry. Wobec takiej sytuacji na radzie parafialnej postanowiliśmy, że musimy  w jakiś sposób wyjaśnić parafianom, że zyski z koncertu nie są dla nas. Ale jeszcze bardziej nam zależało na tym, żeby nie manipulowano imienia parafii. Przygotowaliśmy więc małe ulotki, które zaczęliśmy wręczać ludziom, którzy się zbierali na koncert. Kiedy organizatorzy się zorientowali, wybuchł niepohamowany atak krzyków i wyzwisk przede wszystkim pod moim adresem. Napadło na mnie kilka osób krzycząc, że ich nie szanuję, że żaden proboszcz tak się nie zachowywał, że pójdą do biskupa, że ich upokarzam, że najpewniej bym chciał, żeby wszyscy rzucili się przede mną na kolana… Na szczęście w mojej obronie szybko podnieśli się parafianie, którzy później przepraszali mnie za zachowanie swoich rodaków.

Cała ta historia, być może najtrudniejsza w dotychczasowej mojej pracy w Boliwii pokazała mi kilka istotnych mechanizmów mentalności Boliwijczyków i mentalności życia politycznego. O organizatorach koncertu na osiedlu się powszechnie wie, że dużo mówią, zastraszają ludzi i pchają się wszędzie gdzie możliwy jest zysk. Mam nadzieję, że nie piszę tych słów w emocjach jakiejś namiastki zemsty. Przypomniałem sobie jak pewien ksiądz opowiadał na czym polega system polityczny w Boliwii. Kiedy to mówił jeszcze do końca nie chwytałem powagi choroby życia publicznego, teraz rozumiem już coś więcej. Otóż mówił mój przyjaciel, że korupcja jest tak silna, że każdy rozumie, że moment władzy jest przepustką do pieniędzy; swoich i cudzych. Władza się kończy, przychodzi czas prześladowania ze strony nowej ekipy rządzącej. Ktoś może mieć złudzenia, że tym razem doszli do władzy mężowie stanu, prawdziwi i oddani społecznicy. Wbrew deklaracjom i uśmiechom zwycięża twardy atawizm chciwości. Były lata w Boliwii, że rządy zmieniały się co miesiąc, z górą co pół roku. Boliwijskie dzieci nie są w stanie nauczyć się wszystkich nazwisk swoich prezydentów. Te zmiany nie były bynajmniej podyktowane różnicami politycznymi, a już na pewno nie troską o dobro kraju…

Wspominam jak to w dniu Nowego Roku Ajmara ludzie pobożnie wyciągali do słońca dłonie wypełnione banknotami, prosząc o pomnożenie ich, o wzbogacenie się. Uznanie pieniądza za boga nie pozostaje bez efektu. Paradoksalnie kraje biedne są te, w których czci się pieniądz, a nie wartości. Teraz sobie uświadamiam, że gwałtowna reakcja organizatorów koncertu zwyczajnie była lękiem o to, że komunikat parafii mógł spłoszyć widzów i zmniejszyć dochody imprezy.

A po imprezie zostało na ulicy rozbite szkło butelek, śmieci. Nikt nie przejął się sprzątaniem. Rano samochody wjechały na zaśmiecony plac. Organizatorzy zniknęli aż do następnego show, na przykład aż do wyborów. Kiedy zwracam uwagę jednemu z nich na ciągłe bolączki osiedla: góry śmieci, ścieki płynące ulicami, brak zieleni, wzrusza tylko ramionami.

Z pewnością nie odkryłem nic nowego. Sytuacja w Polsce może nie jest wiele lepsza. Bóg pieniądz pewnie ogarnia bardziej jeszcze bogatych niż biednych. Bolączka Boliwii polega też na tym, że nikt nie chce położyć końca przemocy kłamstwa i korupcji, bo wszyscy są zajęci na własnym poletku kradzieży.

Później się dowiedzieliśmy, że główny organizator imprezy, członek parlamentu departamentalnego w nocy wjechał swoim samochodem na drzewo. Pijany krzyczał na policję. Musiała sprawa być dość poważna skoro przeciekła do prasy.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024