Jacy jeszcze są Boliwijczycy?
dodane 2012-06-14 03:34
Jedna z cech właściwych dla wszystkich Latynosów jest spóźnialskość. Któregoś dnia kończyłem już odprawiać mszę świętą, udzieliłem błogosławieństwa i chciałem odejść od ołtarza do zakrystii. Wtem wpada do kościoła pani i przejęta mówi: „oh, proszę księdza, o mały włos bym się spóźniła”.
Niestety, ale notoryczne spóźnianie się na mszę św. wynika chyba także z braku potrzeby uczestniczenia we mszy. Ważny jest tylko imperatyw bycia na mszy w jakimkolwiek jej momencie. To taka mentalność trochę na modłę prawosławną. W sumie to kulturowo Indianie chyba bliżsi są prawosławnym niż katolikom. Lubią śpiewać, lubią ceremonialność, lubią mieć drugą i trzecią żonę… Że też Kolumb nie był Rosjaninem, czy Grekiem. Myślę, że Kościół prawosławny wśród Indian by się dobrze rozwijał. W Santa Cruz działa jedna parafia prawosławna. Chyba budzi spore zainteresowanie, bo wiele osób mi komentowało o jej istnieniu.
Wracając do spóźnialskości, trzeba zauważyć, że kultura andyjska nie jest związana czasem. Czas nie jest zobowiązaniem, jest jedynie tłem wydarzeń. Niemniej jednak choć antropolodzy usprawiedliwiają wszystko różnicami kulturowymi, mnie się wydaje, że zwyczajnie mamy do czynienia z pewną grą społeczną. Na przykład ktoś zaprasza na urodziny, na 20 godzinę. Każdy z zaproszonych wie, że nikt nie przyjdzie punktualnie. I w tym momencie zaczyna się hazard. Jak późno mogę przyjść, żeby z jednej strony nie wyjść na durnia, a z drugiej strony nie stracić fiesty. W psychice zaproszonego pojawia się delikatne napięcie właściwe dla ryzyka. Dodatkowo rodzi się błogie narcystycznie poczucie panowania nad sytuacją. Rodzą się podświadome pragnienia w stylu: mogę zignorować godzinę (poczucie władzy), mnie zaprosił, ale to ja dyktuję warunki (poczucie znaczenia). Gość o słabej psychice przyjdzie późno ze strachu o to, by nie pojawić się za wcześnie i nie znaleźć się w sytuacji krępującej. Gość o mocnej psychice będzie grał do końca, na każdej minucie, szukając momentu, kiedy jego gra może przynieść najwięcej satysfakcji.
Mam takiego katechistę, ba… jest prezydentem katechistów, który rzadko spełnia swoje obietnice. Na przykład umawiamy się na piątą. Dzwonię do niego o szóstej i pytam, co się dzieje. Odpowiada, że jest dwa skrzyżowania od parafii i już dochodzi. W rezultacie nigdy się nie pojawia. Kiedy mija mi już złość na niego, pytam co się stało. Odpowiada szczerze, że nie mógł przyjść, bo by ł z kolegami na piwie! Ale dlaczego kłamał, że jest o dwa skrzyżowania od celu? Tłumaczy, że nie chciał mnie zawieść…
I tu pojawia się inny problem współżycia z Boliwijczykami. Nigdy nie mówią „nie” przełożonemu, a szczególnie białemu przełożonemu. Dlaczego? Chyba zwyczajnie nie mieści się im w głowie, że mogą sprzeciwić się władzy. Przynajmniej osobiście i w oczy nikt nie powie, że się nie zgadza. Za plecami i w grupie nie zahamują się przed niczym, ale wprost nie okażą najmniejszego sprzeciwu. Myślę teraz o kilku tytułach – hasłach, które odzwierciedlają ideał kultury europejskiej: wprost, konfrontacje, oko w oko, czy nawet, niech już będzie, kropka nad „i”. W Boliwii trzeba by to przetłumaczyć tak: za plecami, w koło Macieju, pobożne kłamstwa, a zamiast kropka nad „i” – muszę już iść, mam inne zobowiązania.
Podobno ten brak szczerości, który u nas uchodziłby za hipokryzję, tu w Boliwii jest miarą dobrego wychowania. Do przełożonego, zwyczajnie, nie można się odnosić szczerze, bo to może pachnieć pychą, wyniosłością. Należy wysłuchać, przytaknąć, pokłonić się, a następnie zignorować. Ale powiedzieć szczerze i bezpośrednio swój protest… nie uchodzi. Na moje obserwacje na ten temat odpowiadają mi, że to pozostałość kolonializmu. Że dawniej jedyna bronią przed tyranią była dwulicowość. I tak już zostało. Dziś się dużo mówi o dekolonizacji kultury i mentalności w Boliwii. Ciekawe kiedy ta dekolonizacja dopracuje się zwyczajnej szczerości? Obawiam się, że zanim dojdzie do dekolonizacji, ja prędzej się skolonizuję, przyzwyczaję do kłamstewek i hipokryzyjek.
Rośnie już nowe pokolenie zdekolonizowanych Boliwijczyków