Dia de comadres
dodane 2012-02-26 23:41
16.02. 2012
Czwartek przed Popielcem to tak zwany día de comadres, czyli dzień kum. Zbierają się kumy, czyli matki chrzestne. A że w Boliwii można być chrzestnym od wszystkiego, więc wszyscy są chrzestnymi. Cały widz polega na tym, że w jeden czwartek zbierają się chłopy, a w następny baby. Ja załapałem się, nie wiem jakim cudem, na ten damski zlot. Dla usprawiedliwienia powiem, że nie byłem jedynym chłopakiem. Dziewczyny obowiązkowo w maskach na twarzy. Wyglądają czarująco. Chłopcy oniemieni patrzą i podziwiają jak dziewczyny tańczą, aż zostanie na parkiecie tylko ta, która tańczy najładniej. Poznałem moje katechetki od innej strony. Nieśmiałe w mowie, bardzo elokwentne w tańcu. Przypomniałem sobie jak to kiedyś w Afryce mnie samego poniósł taniec, kiedy na uwielbienie po komunii świętej cały kościół się rozbujał poczynając od mężczyzn po kobiety, od staruszków po młodzieńców.
Katechistka w tańcu; ...i pomysleć, że Słowo Boże jest jeszcze piękniejsze niż ci, którzy je głoszą...