Boliwia jest krajem gwałtownym

dodane 04:33

 

27. 09.2011

Właśnie wróciłem z czuwania modlitewnego w intencji pokojowego rozwiązania konfliktu między rządem i Indianami z pewnego tropikalnego parku narodowego (PN. Isidoro Secure). W niedzielę policja brutalnie rozbiła grupę ponad tysiąca Indian, którzy od 2 miesięcy idą w stronę La Paz w znaku protestu przeciwko planom wybudowania drogi przez ich terytoria. Temat wydaje się błahy, podobny do naszego konfliktu wokół drogi koło Augustowa. Z tym, że tu miejscowa ludność protestuje przeciwko drodze. Dlaczego? Temat ekologii to jedno. Ale większość ludzi dopatruje się też podłoża narkotykowego. Przebicie nowej drogi przez dżunglę pozwoli na otwarcie nowych ścieżek zaopatrzenia w liście koki. Rząd upiera się przy swoim, dopingowany przez brazylijskiego wykonawcę przedsięwzięcia, który finansował kampanię prezydencką obecnej głowy państwa. Zdesperowani Indianie jakich środków komunikacji społecznej mogli użyć, żeby zaalarmować świat o swoich racjach? Radio, prasa, telewizja, internet nie docierają do ich zakątków buszu. Jedyny skuteczny sposób i wypróbowany już wcześniej, to marsz na stolicę. W miarę upływu drogi i w miarę narastania zmęczenia, sprawa robi się co raz głośniejsza. Rząd najpierw próbuje problem przemilczeć. Tylko z poufnych źródeł wiemy na przykład, że w czasie marszu zmarło już dziewięcioro dzieci. Z czyjej winy? Być może z winy policjantów, którzy zatrzymywali transporty z jedzeniem dla Indian wskazując , że samochody które je wiozły miały nieaktualne dokumenty. Tego typu szykany trwały do niedzieli, kiedy sprawa stała się dramatyczna. Pięciuset policjantów rozpędziło pielgrzymów. Wyłapali przywódców, ciężko ich pobili i zawieźli w nieznanym kierunku. Dziewięcioro dzieci zaginęło w buszu.

W całym kraju zaczęły się protesty przeciwko tyrani rządu, który szczyci się przywództwem, pierwszego w historii Boliwii, indiańskiego prezydenta. W Cochabambie na nowo ruszyły fale przemarszów i wieców potępiających metody rządów z czasów najgorszej dyktatury. Na jutro zapowiedziano strajk narodowy. A prezydent, świadom, po niewczasie swojej porażki, dymisjonuje minister obrony. Ale minister obrony składa własną dymisję odcinając się od brutalnej polityki prezydenta. Nie wiadomo kto jest winny. Chaos, pozory dochodzenia, mętna woda sprzyja brudnej polityce. A przecież prezydent już dawno temu przedstawiał swoje polityczne credo. Mówił: Ponad prawem jest polityka. Kiedy jakiś prawnik mi mówi: Evo jesteś w błędzie, z prawnego punktu widzenia to, co robisz jest nielegalne; no cóż, ja i tak to zrobię, choćby było nielegalne. Później powiem adwokatom: jeśli jest nielegalne, zalegalizujcie to! Po coście studiowali? W innej sytuacji Evo przekonywał w publicznej wypowiedzi: Podporządkowanie prawom jest dla nas szkodliwe. Choćby mówili, że nasze dekrety, nasze postępowanie jest nie konstytucjonalne, to nieważne! Nie można czekać na prawa, trzeba kontynuować pracę wydając decyzje polityczne. A jeśli zapytają o konstytucjonalność naszych Dekretów Najwyższych, to niech naród osądzi[1]. Jakikolwiek komentarz mógłby tylko stępić naturalną groteskę słów prezydenta.

 


[1] Tłumaczenie własne według cytatów z ksiązki: Alfredo Rodríguez: Evadas, cien frases de Juan Evo Morales Ayma para la historia, La Paz 2011: - Por encima de lo jurídico, es lo político (...) cuando algún jurista me dice: Evo, te estás equivocando jurídicamente, eso que estás haciendo es ilegal, bueno, yo le meto por más que sea ilegal. Después les digo a los abogados: si es ilegal, legalicen ustedes, ¿para qué han estudiado?

- Estar sometidos a las leyes es perjudicarnos. Aunque digan que es inconstitucional nuestros decretos, nuestros hechos, no importa (...) No hay que esperar las leyes, hay que seguir trabajando con decisiones políticas, y si nos demandan de inconstitucionalidad nuestros Decretos Supremos, será el pueblo quien juzgue.

Na głównym placu miasta, dzień i noc, funkcjonuje punkt informacyjny partii władzy. Codziennie się zmienia wywieszona prasówka, która ma uzupełniać wiedzę ludzi niedoinformowanych przez tendencyjne media. Oprócz lektury, można posłuchac dyskursów politycznych, w których nierzadko atakuje się Kościół.

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024