...naciągacze
dodane 2011-08-23 17:06
13.08.2011
Moja biedna pani drugi raz już się nie pojawiła. Nie zaprowadziła nas do swojego domu, zniknęła. Jej smutna historia, jak przypuszczam, była wymyślona.
Wieczorem otwieram drzwi młodemu katechecie. Ze łzami w oczach mi wyznaje, że właśnie go napadli i zabrali pieniądze i kosztowności, które miał ze sobą. Zmierzyłem go wzrokiem. Nie miał żadnego uszczerbku na zdrowiu, ani na ubraniu, wszystko czyste i schludne nie wskazywało na to, że przed chwilą padł ofiarą napadu. Ale jak nie wierzyć łzom katechety. Dałem mu 10Bs., o które prosił. Szczęśliwy odwrócił się na pięcie i zniknął. Za chwilę z kolegą, który na niego czekał odeszli żywym krokiem w kierunku centrum miasta. Jeszcze się obrócili dwa razy, żeby upewnić się, czy nikt ich nie śledzi. Nie miałem już siły dochodzić w jakiej knajpce wydadzą ofiarowane pieniądze.