Bigos amerykanski
dodane 2011-06-14 05:22
Zielone Swiatki 2011
Powiem Wam kochani, że wszystko się dokładnie pomieszało. Nie ma już nic stabilnego na świecie. Mój znajomy mówi, że jeszcze mogą nas uratować Chiñczycy, bo u nich nic się nie zmienia i nie dają się podzielić. A ja spaceruję sobie ulicami Perth Amboy, gdzie na ten miesiąc mam moją misję. Stare domy w stylu angielskim wybudowali potomkowie dawnych osadników amerykañskich. Dziś żyją w nich rodziny z Dominikany i z Puerto Rico. Idę do kościoła, gdzie posługuję. Na murach napisy po słowacku – ZA BOHA A NAROD – i po łacinie. Stara gwardia słowacka, która budowała tę piękną świątynię już się mocno podstarzała. Nikt z nich nie urodził się w Słowacji, nie mówią po słowacku, ale są przywiązani do narodowości swoich dziadków jak – a niech tam – jak Żyd do fujarki. Dominikañczycy w parafii są przewagą, ale władzę trzymają starzy Gringo – jak ich nazywa dobrotliwy i głuchy kościelny. Kilka dni pobytu w parafii już pozwoliło mi zdać sobie sprawę z napięć między obiema społecznościami. Właściwie trzeba mówić o dwóch zupełnie oddzielnych wspólnotach, jakby były dwie parafie w jednym kościele.
Ale ta parafia Świętej Trójcy nie jest osobliwością na tle religijnego i narodościowego bigosu Ameryki. Drugi kościół katolicki w mieście wybudowali Polacy, trzeci należy do Węgrów, czwarty jest własnością Irlandczyków, piąty Portugalczyków. Dlaczego każdy naród budował swój kościół? Na pewno nie dla grymasu. Trochę z nostalgii za krajem, trochę, żeby podkreślić swoją tożsamość w nowym świecie, gdzie wszystko jest wymieszane, a trochę przez brak akceptacji jednych przez drugich. Piszę te słowa w Zielone Świątki i ogarnia mnie smutek, kiedy przypomnę sobie, że przecież Duch Święty połączył wszystkie narody i języki. Pan Jezus by pewnie powiedział drugi raz: Nie tak ma być między wami (Lk 22, 26).
Niestety pomieszanie narodowościowe to tylko wstęp do tego bałaganu, jakim jest Ameryka. W 47 tysięcznym Pert Amboy mamy 54 Kościoły i wspólnoty wyznaniowe. Dla wyrobienia pewnego pojęcia, wymienię tu tylko te Kościoły, które w nazwie odwołują się do jakiegoś kraju: Ukraiñski Kościół Wniebowzięcia, Świętego Spirydona Rosyjski Kościół Prawosławny, Świętego Jana Pierwszy Węgierski Kościół Luterañski, Świętego Demetriusz Grecki Kościół Prawosławny, Kościół Matki Bożej Węgierskiej, Węgierskie Centrum Reformowane, Hiszpañski Kościół Adwentystów Dnia Siódmego.
Na podziały narodowościowe nakładają się oczywiście podziały wyznaniowe. Ale myli się kto myśli, że ilość Kościołów można wyczerpać wymieniając tradycyjne gałęzie według podziałów historycznych zaczynając od np. Kościołów nestoriañskich, chaldejskich, maronickich, a koñcząc na adwentystach i zielonoświątkowcach. Trzeba wspomnieć o podziałach ze względu na formę sprawowania władzy: episkopalene, kongregacyjne, prezbiterialne… Do tego dochodzą nowe wynalazki, które nazywają się kosciołami chyba tylk dla reklamy. Np. Międzynarodowy Kościół Katedralny (Cathedral International)choć w nazwie nosi przymiotnik międzynarodowy, tak na prawdę istnieje tylko w trzech miejscowościach w USA. Wygląda na to, że jest to prywatny interes jakiegoś pastora, który założył swój własny “kościółek”, zainwestował w infrastrukturę, głosi Ewangelię i czeka na zyski. Może surowo to oceniam, ale jak można głosić Ewangelię niejako na własną rękę, jak mieć pewność, że głosi się Ewangelię a nie samego siebie.
Na starej szkole Różañca Świętego (Holy Rosary School) pobudowanej w kształcie kościoła, dziś widnieje reklama zapraszająca na spotkania z pastorem, doktorem NN. Ks. Władek, którego tu zastępuję, skomentował, że wspomniany pastor niedawno kupił szkołę i rozkręca swój “kościółek”... Z tą konkurencją wśród Kościołów jest trochę tak jak z lekarzami. Każdy może wybrać swojego specjalistę, swojego pastora i nawet może wybrać specjany sposób leczenia: medycyna tradycyjna, chiñska, tajska, akupunktura odpowiadają katolicyzmowi, luteranizmowi, baptystom, czy zielonoświątkowcom. Niektórzy wybierają też coś w rodzaju bioenergoterapii, do której można by porównać te samozwañcze “kościółki” niektórych pastorów.
Gdyby św. Paweł trafił dziś do Ameryki, pewnie by powiedział: Amerykanie, widzę, że jesteście narodem bardzo religijnym. Spacerowałem po waszych miastach i co krok napotykałem jakiś kościół... (por. Dz 18, 22). Ale co z tego?
Przepraszam za brak zdjec