Przyjazd
dodane 2010-11-22 15:12
28.10.2010
Po ponad 30 godzinach podróży czterema samolotami dotarłem do Cochabamby. Na lotnisku czekał na mnie Arcybiskup miasta. Wiedziałem, że ma na mnie czekać. Jednak spodziewałem się, że przynajmniej będzie mu towarzyszył jakiś sekretarz, pomocnik, kierowca, ktokolwiek. Samotna postać biskupa w kapeluszu, siedzącego na ławce wśród ludzi tylko zapowiadała, że w tym kraju wiele rzeczy jeszcze będzie mnie zadziwiać.
Osnieżone szczyty nad stolicą La Paz