La Ovejeria

dodane 15:37

 

12.11.2010

Razem z siostrą Delią, Chilijką z pochodzenia, zabrałem się na kilka dni w góry, do Indian Quechua. Niepozorna  zakonnica, która boi się prowadzić swojego Land Cruzera po mieście, w górach staje się prawdziwym piratem. Droga odcinkami prowadziła korytem rzeki, która jeszcze nie wezbrała po porze suchej. Jednak kilkakrotnie trzeba było przeprawić się przez nurt. Siostra mi tylko mówiła: Niech się ksiądz nie boi. A na odwagę opowiedziała mi historię pewnego misjonarza, który podróżował z dwiema osobami samochodem. Przejeżdżając przez wyschniętą rzekę misjonarz zatrzymał samochód, wyszedł rozprostować kości. W tym momencie na samochód uderzyła fala wody niesiona z gór, gdzie deszcze wystąpiły bardzo nagle. Nurt zabrał samochód z pasażerami; nigdy ich nie odnaleziono. Misjonarz wrócił do swojego kraju i, jak to określiła siostra, stał się półwariatem.

Osiedle OvejerÍa znajduje się na 3500 m npm. Przy szkole jest internat dla 90 dzieci. W sobotę i niedzielę przygotowywałem grupę 20 osób do I komunii św. Pytam ich czy byli kiedyś na mszy św. Odpowiadają, że nie. Pytam czy wiedzą co to jest modlitwa – milczenie. Nie wiedziałem czy brak odpowiedzi wynika z niewiedzy, czy ze wstydu. Po 3 dniach wspólnego oswajania się ze sobą i grania w piłkę, wreszcie dzieci stały się śmiałe wobec mnie. Dziwiło ich to, że mam włosy na rękach. Pytali czy moi bracia mają tak samo. Szczytem szczęścia było dla chłopaków, kiedy w grze mnie okiwali 

 

Sadzenie ziemniaków jest odpowiedzialnością całej rodziny

 

Mecz na wysokości 3500 m. npm.

 

Droga prowadziła korytem rzeki

 

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 05.11.2024