Kościół katolicki
Jan Paweł II - Święty, komu przeszkadza dzisiaj?
dodane 2023-03-08 10:06
Karol Wojtyła urodził się w 1920 r. w Wadowicach. Wyświęcony na kapłana w Krakowie, kontynuował studia teologiczne w Rzymie. Po powrocie do kraju pełnił różne obowiązki duszpasterskie i akademickie. Mianowany biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej, w roku 1964 został jej arcybiskupem metropolitą. Uczestniczył w pracach Soboru Watykańskiego II. 16 października 1978 r. wybrany na papieża, przyjął imię Jana Pawła II. Jako gorliwy pasterz otaczał szczególną troską przede wszystkim rodziny, młodzież i ludzi chorych. Odbył liczne podróże apostolskie do najdalszych zakątków świata. Szczególnym owocem jego spuścizny duchowej są m.in. bogate magisterium, promulgacja Katechizmu Kościoła Katolickiego, Kodeksu Prawa Kanonicznego Kościoła łacińskiego i Kościołów wschodnich. Zmarł w Rzymie 2 kwietnia 2005 r., w wigilię Święta Miłosierdzia Bożego (II Niedziela Wielkanocna). Kanonizowany 27 kwietnia 2014 roku.
Wielokrotnie miałem okazję uczestniczyć w spotkaniach z Ojcem św. Janem Pawłem II podczas Jego pielgrzymek: w roku 1995 w Skoczowie, w 1997 we Wrocławiu i w Paryżu oraz w 1999 w Gliwicach. Na szczególne i ciągle aktualne przesłanie zasługuje moje wspomnienie pielgrzymki do Skoczowa.
W dzień po kanonizacji Jana Sarkandra w Ołomuńcu (Czechy), Papież Jan Paweł II odwiedził Skoczów. Było to 22 maja 1995 roku. Wówczas mieszkałem z rodziną w Wodzisławiu Śl. oddalonym od Skoczowa o około 50 km. Wybraliśmy się razem z całą rodziną na spotkanie z Ojcem Świętym. Pamiętam, że z miejsca postoju autobusu na miejsce spotkania na wzgórze Kaplicówka w Skoczowie szliśmy pieszo około 5 km. Warunki dojścia były nieciekawe. Padał deszcz i było mnóstwo błota. Pokonaliśmy te trudności i z radością przeżywaliśmy spotkanie z tak zacnym gościem z Watykanu.
Wizyta była niezwykła. Pierwszą część skoczowskiego etapu pielgrzymki wypełniło ekumeniczne spotkanie ze wspólnotą ewangelicko-augsburską w kościele Świętej Trójcy. Następnie papież udał się na wzgórze Kaplicówka, gdzie u stóp postawionego tu w 1985 r. 22-metrowego, metalowego krzyża przewodniczył uroczystej mszy świętej, która zgromadziła blisko 300 tys. wiernych. Podczas sprawowanej tam Eucharystii, w obecności przybyłych tam prezydenta RP L.Wałęsy i premiera RP J.Oleksego, papież wygłosił Słowo. Mówił wówczas w 1995 roku: „... że Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia!”
Wyjaśniał następnie, co to znaczy być człowiekiem sumienia. Oto kolejny fragment jego przemówienia:
,,Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!" (Rz 12,21). Być człowiekiem sumienia, to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać. Być człowiekiem sumienia, to znaczy angażować się w budowanie królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy, i w całej Ojczyźnie; to znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne; troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na biedy i potrzeby bliźnich, w duchu ewangelicznej solidarności: "Jeden drugiego brzemiona noście" (Ga 6,2). Pamiętam, że powiedziałem te słowa w Gdańsku podczas odwiedzin w 1987 r. na Zaspie. Czas próby polskich sumień trwa! Musicie być mocni w wierze! "
Dzisiaj, kiedy dowiadujemy się o licznych nadużyciach ludzi opozycji i zmagamy się ciągle o kształt życia społecznego i państwowego, jakże aktualne są słowa naszego rodaka. Pamiętam rozbrzmiewające wypowiadane gromkim głosem jego słowa : „...pamiętajcie, iż zależy on (kształt życia społecznego- przyp. autora) przede wszystkim od tego, jaki będzie człowiek - jakie będzie jego sumienie.”
Jego nauka i jego głos są niewygodne dla mocodawców niektórych środków masowego przekazu i wykonawców ich woli t.j. niewygodne dla ludzi o zdeprawowanym sumieniu. W/g nich, nawet po śmierci fizycznej, Święty Jan Paweł II przeszkadza w deprawowaniu życia społecznego Polaków a umacnia i nadaje kierunek funkcjonowania państwa opartego na wartościach stanowiących fundament naszej państwowości od 966 roku, którego oni nie akceptują.
Zbigniew Stachurski