Kościół katolicki

Chrześcijanin a wiara.

dodane 18:40

Pamiętamy czas związany z przeżytą Paschą, z Oktawą Wielkanocną oraz czas okresu wielkanocnego. Świętowaliśmy Wniebowstąpienie Pańskie a zbliżamy się do Uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Poświęciliśmy pokarmy, zjedliśmy śniadanie wielkanocne, uczestniczyliśmy w nabożeństwach w kościele… Czujemy się dobrze ze spełnionego obowiązku. Ale jak to się ma do mojej wiary? Czy w czasie obchodzenia największego święta chrześcijańskiego zadałem sobie pytanie: czy mam wiarę? Czym jest wiara? Czy wiara jest we mnie czymś osobistym i żywym, czymś, co daje mi życie wieczne i wybawia mnie od śmierci, czy raczej przeżywam swoje chrześcijaństwo tylko tradycyjnie na płaszczyźnie religijności naturalnej? Oto moja próba odpowiedzi na powyższe pytania.

Obserwując świat wokół mnie widzę wśród nas chrześcijan, rozdźwięk miedzy przeżywanym życiem a deklarowaną przynależnością do Kościoła. Usiłujemy żyć – o ile tylko jest to możliwe – bezproblemowo, a kiedy życie zaczyna się komplikować, układać źle, idziemy do świątyni modlić się. Zaczynamy posługiwać się Bogiem. Odzywa się w nas religijność naturalna – trwoga. Czasami jednak prawdą jest, że Jezus Chrystus może to wykorzystać, by pomóc komuś, kto prosi o ratunek.

Na co dzień jednak widoczne są nieadekwatne do zasad życia chrześcijańskiego zachowania się ludzi deklarujących się katolikami. Rozwody, częsty lub całkowity brak uczestnictwa w niedzielnych Eucharystiach, unikanie sakramentu małżeństwa i życie w związkach partnerskich, odkładanie chrztu dzieci „na później”, zgoda na wypisanie dzieci z nauki religii itp. W portalach społecznościowych prezentujemy się często w komentarzach jako przeciwnicy cywilizacji życia krytykując ludzi prezentujących wartości. Czytając prasę (w tym także katolicką) i obserwując media słyszę o spadku powołań do seminariów, o odejściach ze stanu kapłańskiego i innych nadużyciach wśród duchownych. Mówi się od wielu lat o istniejącym w Kościele katolickim kryzysie wiary.

Dlaczego naszą społeczność dotyka kryzys wiary? Bo tak naprawdę nie widzimy wśród nas znaków wiary. A są nimi miłość, która niejednokrotnie boli (miłość na wzór Jezusa Chrystusa) oraz prawdziwa a nie udawana jedność między wyznawcami Chrystusa. To jest bardzo ważne: nikt nie stanie się chrześcijaninem, jeżeli nie zobaczy innego - prawdziwego chrześcijanina. Nie może we mnie zaistnieć wiara w Jezusa Chrystusa, jeżeli nie spotkam dojrzałego chrześcijanina. Dlaczego? Bo Kościół jest Świątynią Boga, a Chrystus chciał tam spotkać ludzi. Jeżeli my jesteśmy Kościołem (Wspólnotą) a Kościół jest Świątynią Boga, to rozumiem, że ludzie mogą tam spotkać Jezusa Chrystusa tylko poprzez nas. Stąd widzę, że problem nie tkwi w tym, że chodzę do świątyni, że uczestniczę w różnych imprezach zabarwionych religijnie. Chrześcijaństwo to coś zupełnie innego - inną bowiem jest sprawą, gdy spotykam się z Chrystusem poprzez innego chrześcijanina. Nie chodzi tu tylko o wypełnianie rytów, uczestniczenie w akcjach charytatywnych i podobnych imprezach. Odkryć czym jest wiara, czym jest chrześcijaństwo to znaczy zostać wezwanym najpierw do słuchania przepowiadania, słuchania kerygmatu, słuchania Słowa Bożego. Wiara rodzi się ze słuchania. Ci, co już usłyszeli i przyjęli kerygmat, i żyją już życiem chrześcijańskim, zostali wezwani do dawania świadectwa wiary.

 Idźcie i głoście… to aktualne zawołanie dla każdego z nas chrześcijan. Jest to wskazówka dla każdego wierzącego. Co mamy robić, by inni zobaczyli w nas żywego Jezusa. Czy mam się wiele modlić? Muzułmanie bardzo wiele się modlą. Nie są jednak znakami Jezusa Chrystusa.

Czy mam być uczciwym pracownikiem? Znam wielu ateistów bardzo uczciwych, którzy z uczciwości i z pracy zrobili jakby religię. Oni też nie są znakami Jezusa Chrystusa.

Czy mam być bardzo sprawiedliwym i bronić ubogiego. Wielu komunistów i liberałów deklaruje swoją sprawiedliwość i pomoc ubogim lecz nie są również znakami Jezusa Chrystusa.

Chrześcijaństwo jest czymś więcej niż to. Chrześcijaństwo jest przede wszystkim Dobrą Nowiną: WYDARZENIEM. Chrześcijanin wierzy, że wszyscy zostaliśmy już osądzeni, i że sąd nad wszystkimi grzechami dokonał się w krzyżu Jezusa Chrystusa, który nam wszystkim daje przebaczenie. Jak głosić światu, żeby zdał sobie sprawę, że zapłatą za grzech jest śmierć a przebaczenie grzechów jest zmartwychwstaniem?

 I tutaj tkwi sedno sprawy: Jezus umarł zamiast mnie. Jeżeli ja jestem jak Chrystus (jestem chrześcijaninem), a Chrystus zmartwychwstał, to ja także zmartwychwstałem. Mnie przebaczono, więc jestem istotą żyjącą na zawsze. Nic mnie nie może zniszczyć - zabić. Mam Życie Wieczne. Wierzysz w to? Wierząc w tą prawdę, zawsze, gdy mnie spotka niesprawiedliwość, zdolny będę do przebaczania moim wrogom. Wówczas będę widzialnym znakiem Jezusa Chrystusa w dzisiejszym, przeżywającym kryzys wiary, świecie. I ten znak jest dzisiaj w dobie kryzysu wiary bardzo potrzebny.

Dochodzenie do takiej wiary, bym był znakiem – świadkiem wiary, to proces rozpoczynający się od usłyszenia i przyjęcia Dobrej Nowiny - Ewangelii - niezależnie od czasu otrzymanego sakramentu chrztu. Mogę być ochrzczonym a nie mieć wiary!

„Idźcie i głoście…” to zadanie a zarazem życzenie na całe świadome życie dla każdego chrześcijanina. Idźcie, to znaczy bądźcie w ciągłym ruchu (nie siedźcie wg słów papieża Franciszka na „kanapie”), podejmujcie inicjatywę. Natomiast głoście, znaczy, że nie tylko mamy głosić mową ale przede wszystkim świadectwem życia chrześcijańskiego.

Oby wielu z nas było gotowych wypełnić to zadanie.

Zbigniew Stachurski

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 05.11.2024

Ostatnio dodane