Kościół katolicki
Czy można budować Kościół w sieci?
dodane 2019-01-16 18:00
Dzisiaj, coraz częściej człowiek kontaktuje się z siecią, uczestniczy w różnych forach społecznościowych, prowadzi niby dialog komentując różnego rodzaju wpisy m.in. na temat wiary i t.p. Stawiam pytanie, czy w sieci mogę budować wspólnotę, czy ewangelizacja w sieci jest skuteczna i buduje moją wiarę, buduje wspólnotę jaką jest Kościół? Poniżej starałem się dać odpowiedź na wyżej postawione pytania.
W dobie rozwoju elektronicznych środków przekazu wydawałoby się, że tak. Są różnego rodzaju portale a w nich fora, gdzie trwa ciągła dyskusja, w tym dyskusja na temat wiary, zbawienia, Kościoła, Boga itp. Są strony parafialne. Wielu internautów wymienia się myślami, uwagami od lat. Wielu w internecie stara się ewangelizować innych lecz Kościoła (wspólnoty) w internecie się nie zbuduje. Internet może pomagać budować Kościół, może być pewną formą preewangelizacji, ale nie jest środkiem wystarczającym i nie można się do niego ograniczyć praktykując wiarę.
Kościół to ludzie żyjący we wspólnocie, która powstaje z pojedynczych ludzi. Ludzi, którzy, słysząc pierwotne przepowiadanie (kerygmat), uwierzyli Słowu i zaczęli żyć w jedności z innymi na fundamencie-skale, którym jest Jezus Chrystus – Bóg (Miłość). Można oczywiście mówić o pewnej wspólnocie internetowej, ale będzie to wspólnota wirtualna. Natomiast wspólnota kościelna to konkretne ciało, gdzie potrzebna jest fizyczna obecność. Kościół, to wspólnota ludzi ochrzczonych, którzy mogą się świadomie, fizycznie spotykać, wspólnie przebywać, sprawować liturgię, czytać i rozważać Słowo Boże itp. Kościół wreszcie, to mistyczne ciało Jezusa Chrystusa.
Niestety, wielu pojmuje dziś wspólnotę parafialną w sposób zbyt anonimowy. Myślimy schematycznie: czy pójdę do tego czy innego kościoła na Mszę świętą, to właściwie jest wszystko jedno. Nie jest to jednak obojętne, bo ważna jest przynależność do wspólnoty parafialnej, do konkretnej wspólnoty, gdzie istnieją konkretne więzi międzyosobowe. Gdzie zawsze z wiernymi jest prezbiter jako gwarant eklezjalności wspólnoty. Szczególnie, gdy przynależę do małej grupy w ramach parafii.
Doświadczyliśmy tego z żoną, gdy przed ponad 25. laty Pan powołał nas do wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej w Kościele katolickim. Spotykamy się aktualnie w ramach takiej wspólnoty z innymi braćmi w parafii Chrystusa Króla w Brzegu Dolnym regularnie co tydzień na liturgii Słowa. Tam też we wspólnocie czynnie uczestniczymy w niedzielnej Eucharystii. Wyjeżdżamy także na wspólne spotkania regionalne, uczestniczymy w liturgiach pokutnych itp. Nieustannie podejmujemy próby indywidualnego nawracania się. Bracia przez to nie są anonimowi. Wiemy o sobie więcej niż o swoich bliskich krewnych, gdyż częściej przebywamy z braćmi ze wspólnoty niż z nimi. Pozwala to również wzajemnie się materialnie wspierać – jeśli zajdzie taka potrzeba. Zdałem sobie sprawę, że życie chrześcijańskie człowieka zawsze winno być oparte na „trójnogu” (statywie), gdzie Słowo Boże, liturgia i wspólnota stanowią stabilne „podpory”. Trójnóg ten będzie zawsze utrzymywał we właściwej pozycji moje życie chrześcijańskie, gdyż taka jest jego właściwość: trzy nogi statywu zawsze utrzymają w stabilności umocowane na nich urządzenie (moje życie chrześcijańskie), niezależnie, na jak nierównym gruncie się ono znajdzie.
Staram się zawsze o powyższym pamiętać, gdy łączę się z siecią poprzez komputer, telefon komórkowy, smartfon lub inne im podobne urządzenia.