Kościół katolicki
Czy wiesz, że zostałeś powołany do świętości?
dodane 2018-05-17 20:09
Tak niedawno (19.03.2018) ukazała się adhortacja apostolska Ojca Świętego Franciszka „Gaudete et exsultate” („Cieszcie się i radujcie”). Tytuł adhortacji to słowa Jezusa, którymi się zwraca do nas (Mt5,12). Ten, kto się cieszy i raduje jest człowiekiem szczęśliwym a życie szczęśliwe to życie prawdziwe. Takie życie oferuje nam Stwórca, ponieważ po to zostaliśmy przez Niego stworzeni. Bóg chce, abyśmy byli świętymi. Jednak w dzisiejszym świecie określenie „święty” odbierane jest negatywnie - bo jak zareagujesz, gdy ktoś nazwie cię świętym? Często słyszę kpiące wołanie (nawet od najbliższych) „Nie bądź takim świętym!” lub „O jaki święty!”. Zwracają się tak do mnie, gdy widzą, jak próbuję żyć tak, jak oczekuje ode mnie sam Jezus. A On nie oczekuje ode mnie, że zadowolę się życiem przeciętnym, rozwodnionym, pustym, bez celu i jakiegokolwiek sensu.
Wielokrotnie słyszałem, że chrześcijanin to człowiek, który przyjął sakrament chrztu i ma świadomość, że stał się „nowym stworzeniem” posiadającym Ducha Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego. Takiego człowieka w pierwszych wiekach chrześcijaństwa nazywano świętym*). Co przeszkadza mi dzisiaj być pozytywnie nastawionym do kogoś, kto nazwie mnie świętym? Może nie spełniam w ich mniemaniu kryteriów świętości? A jakie to kryteria? Są nimi miłość w wymiarze krzyża i życie wspólnotowe. Miłość do nieprzyjaciół, miłość, która kosztuje nawet życie oraz jedność, do której zachęcał sam Jezus w modlitwie podczas ostatniej wieczerzy.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa nikt z ochrzczonych nie wstydził się życia w miłości i jedności. Inni widząc ich, zastanawiali się mówiąc: "Zobaczcie jak oni się miłują" i sami często szukali drogi do życia we wspólnocie świętych. Taką wspólnotą była ówczesna gmina – odpowiednik dzisiejszej parafii. Ten sposób życia chrześcijan miał również przeciwników. Nie byli głaskani przez władze cywilne. Wielokrotnie znosili prześladowania a nawet ponosili śmierć męczeńską. Mimo tego Kościół rozwijał się. Działo się tak, gdyż każdy, kto zapragnął zostać świętym (chrześcijaninem) i żyć we wspólnocie (w Kościele) musiał przeżyć czas "próby" we wspólnocie chrześcijańskiej. Uczestniczył w cotygodniowych zgromadzeniach, słuchał Słowa Bożego. Nie mógł natomiast uczestniczyć w pełni w Eucharystii - wychodził ze zgromadzenia po liturgii Słowa. Był to dla niego czas dochodzenia do zdolności życia wiarą w codziennych trudach bytowania. Wspólnota pomagała kandydatowi dojść do wiary żywej, dojść do życia wiarą. Uwieńczeniem tego czasu był przyjęty przez niego chrzest święty. Chrzest powodował, że "umierał stary człowiek" i „rodził się nowy”, zdolny do życia według Ducha Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego. Rodził się święty nazwany później chrześcijaninem. Unikał on zajęć i działań niezgodnych z nauką Jezusa Chrystusa a jego życie było odzwierciedleniem wiary. Z biegiem czasu zaczął się proces zanikania życia wg kryteriów wiary chrześcijańskiej. Przyczyn było wiele – rewolucja francuska, rewolucja komunistyczna a dzisiaj jest tak mocno odczuwalny, lansowany przez ośrodki wrogie Kościołowi – liberalizm i relatywizm moralny. W obliczu propagowania nowoczesnego stylu życia społecznego wielu ochrzczonych zaczęło odczuwać, że bycie chrześcijaninem (świętym) jest wstydliwe i niemodne. Stopniowo znaki wiary dawane przez ludzi ochrzczonych były mało czytelne. Następował rozdźwięk między życiem a wiarą. Wiele parafii zaczęto traktować jak instytucje świadczące usługi religijne.
Ale Duch Święty był zawsze w Kościele i nadal w Nim żyje. On to daje nowe impulsy w środowiska dzisiejszych katolików. Jednym z takich impulsów jest wspomniana na wstępie adhortacja papieża Franciszka, w której przekonuje, że każdy jest powołany do świętości. Ukazuje cechy świętości człowieka, który przyjął łaskę wiary. Są nimi:1) stała koncentracja na Bogu i mocne trwanie w Tym, który kocha i wspiera; 2) radość i dobry nastrój (humor) tego, który doświadczył spotkania z Panem; 3) śmiałość i zapał ewangelizacyjny pozostawiający ślad na tym świecie; 4) trwanie we wspólnocie wiernych; 5) otwartość na transcendencję wyrażająca się w modlitwie i adoracji. Te cechy pozwalają ocenić moją świętość.
Adhortacja jest więc na ten czas ogromnym wsparciem dla wszystkich, którzy odkryli na nowo wartości płynące z otrzymanego niegdyś w dzieciństwie sakramentu chrztu św. Daje ona odwagę pozytywnej oceny siebie jako potencjalnego świętego. Jednocześnie mówi mi o potrzebie okazywania siły w opieraniu się pokusom diabła oraz o potrzebie głoszenia Dobrej Nowiny innym. Przypomina, że życie chrześcijanina jest ciągłą walką a pomocą w tej walce zawsze będzie Słowo Boże i liturgia sprawowana we wspólnocie wiernych.
Zbigniew Stachurski
_________________________
*) Termin „święty” w pierwotnej wspólnocie stał się powszechnym określeniem chrześcijan najpierw w Palestynie (Dz9,13.32.41; Rz15,26.31; 1Kor16,1.15) a później we wszystkich Kościołach (Rz8,27; 12,13; 16,2.15; 1Kor6,1; 14,33; 2Kor13,12; Ef1,15; 3,18, 4,12; 6,18; Flp4,21n;) - na podstawie przypisów z Biblii Jerozolimskiej wyd. Wydawnictwo Pallottinum, Poznań 2