Chrzest, katechumenat i świadectwo chrześcijańskie
dodane 2015-01-08 12:41
„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” to hasło roku duszpasterskiego 2014/2015. Dlaczego wezwanie to zostało w bieżącym roku tak wyeksponowane, chociaż w Kościele funkcjonowało ciągle? Oto próba odpowiedzi.
Uważam, że przyszedł czas, gdzie każdy świadomy katolik uczestniczący w życiu Kościoła zdaje sobie sprawę z tego, że nasza wiara nie jest taką odpowiedzią na Bożą miłość jaką od nas oczekuje sam Stwórca. Stąd wezwanie „Nawracajcie się!”. Odnosi się ono do wszystkich, szczególnie do większości dzisiejszego polskiego katolickiego (ochrzczonego) społeczeństwa.
Co oznacza dla mnie to słowo nawrócenie? Przecież jestem ochrzczony, chodzę do kościoła, przyjąłem 1-szą Komunię św., bierzmowanie a nawet zawarłem sakramentalny związek małżeński lub sakrament kapłaństwa. Skąd bierze się to, że inni patrząc się dzisiaj na nas chodzących do kościoła nie zawołają z podziwem: „Zobaczcie jak oni się miłują?”.
Tajemnica tkwi w tym, że tak naprawdę nie odkryliśmy w nas żywej wiary. Czujemy, że nie zostaliśmy wprowadzeni w to, co dały nam chrzest, bierzmowanie i Eucharystia, czyli sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego. Nie uświadomiliśmy sobie rzeczywistego spotkania z Jezusem Chrystusem w wydarzeniach własnego życia. Nie uświadomiliśmy sobie tego, że Bóg z wielkiej idarmowej miłości do każdego człowieka, człowieka grzesznego, posłał na Ziemię swego Syna Jezusa Chrystusa, który poprzez Swoją mękę, śmierć krzyżową i zmartwychwstanie pierwszy zwyciężył śmierć i żyje aktualnie wśród nas oferując każdemu Swojego Ducha, by Go naśladować, by nie zginąć, ale posiąść życie wieczne. On ciągle wychodzi pierwszy z inicjatywą spotkania. A problem jest w tym, czy my w to wierzymy i otwieramy się na Niego.
I tutaj wraca problem wiary. Wiara natomiast rodzi się ze słuchania i jest naszą odpowiedzią na darmową miłość Bożą. Odpowiedź to moje życie. Jeśli moje działania w życiu są zgodne z wartościami wynikającymi z przyjętej wiary, to dla każdego mimowolnie mnie obserwującego, staję się wiarygodnym świadkiem Jezusa Chrystusa, świadkiem żywej wiary.
Do takiej wiary byli wtajemniczani pierwsi chrześcijanie żyjący w ówczesnych wspólnotach - gminach (dziś odpowiednikiem gminy chrześcijańskiej jest parafia). Wtajemniczenie nie polegało na słuchaniu pięknego stylistycznie wykładu teologicznego, nie polegało na umoralnianiu słuchaczy, lecz na wprowadzaniu ich w życie chrześcijańskie oparte na Słowie Bożym i liturgii. Kerygmatyczne przepowiadanie odgrywało fundamentalną rolę w Kościele a także później w każdej próbie odnowy kościelnej. Przyjęcie kerygmatu przez słuchających we wspólnotach było początkiem ich nawracania się. Taka potrzeba nawracania się nawet „nawróconych” istnieje dzisiaj. Naturalne, kilkuletnie i czynne uczestnictwo kandydata w chrześcijańskiej wspólnocie powodowało, że wszyscy widzieli stopniową przemianę jego życia. Widoczna, pozytywna przemiana sposobu życia (metanoia) była warunkiem dopuszczenia do sakramentu chrztu a następnie do bierzmowania i Eucharystii. Taki członek wspólnoty po sakramentach wtajemniczenia chrześcijańskiego świadomie odkrywał swoje powołanie do małżeństwa czy to do prezbiteratu (kapłaństwa) lub do życia w dziewictwie poświęconemu Bogu. Będąc w małżeństwie wraz z współmałżonkiem dawał gwarancję na pozytywny przekaz wiary swoim dzieciom. Był pewien, że jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu, wszystko inne będzie na właściwym miejscu.
Ja także byłem ochrzczony jako niemowlę. Dziś jestem przekonany, że przyjmując sakrament małżeństwa nie miałem żywej wiary. Moja ówczesna wiara zatrzymała się gdzieś na etapie 1-szej Komunii św. Zabrakło mi (a może także moim rodzicom) praktykowania życia chrześcijańskiego we wspólnocie opartego na Słowie Bożym i liturgii. Nie przeżyłem czasu wtajemniczenia chrześcijańskiego - katechumenatu. Uczyłem się religii, zdobywałem wiedzę katechizmową, chodziłem do kościoła jak tradycyjnie każdy z sąsiadów i to nie zawsze. Nie dostrzegałem różnicy w zachowaniu pomiędzy chodzącymi do świątyni a ludźmi co nie chodzili. Nie zwracałem więc uwagi na bardzo istotny problem przekazu żywej wiary w mojej własnej już rodzinie. Nie dbałem, by najważniejszą rzeczą dla moich dzieci było moje świadectwo w przekazie wiary. Zawsze, wzorem moich rodziców i panującej wokół mody, uważałem za rzecz najważniejszą dla mnie i moich dzieci wykształcenie, dobry zawód, praca, pieniądz, samochód, prestiż, itp. Dzisiaj zbieram z takiego stawiania sprawy w przeszłości niejednokrotnie gorzkie owoce.
Podobnych rodzin do mojej jest wiele. Jakże smutne jest to, że wielu młodych ludzi (także i wielu dorosłych) jest nieświadomych, czym jest sakrament chrztu, bierzmowania i Eucharystii. Czy jest to ich wina, że nie zostali właściwie wprowadzeni w życie chrześcijańskie?
Dostrzegają ten problem od wielu lat również biskupi. Stąd przyjęty przez nich czteroletni program duszpasterski kierujący optykę Polaków na sakrament chrztu świętego, na katechumenat oraz na świadectwo chrześcijańskie*) w kontekście przygotowań do przeżycia przypadającej w 2016 roku 1050. rocznicy chrztu Polski.
Wykorzystajmy więc w ramach tego programu, to co jest zakurzonym skarbem w Kościele - katechumenat. Istnieje wielka potrzeba, by praktyka katechumenatu stała się powszechnym faktem także w dzisiejszych parafiach. Właściwie zorganizowany w parafii prowadzi do wtajemniczenia w życie chrześcijańskie przez wielu chodzących tylko na mszę św. Prowadzi do odkrycia na nowo czym jest sakrament chrztu świętego a także do świadczenia o spotkaniu się ze zmartwychwstałym Jezusem. Nie jest ważne, że katechumenat przeżyje się po chrzcie św., jak na ten temat wypowiadali się kolejni papieże, błogosławiony Paweł VI i święty Jan Paweł II. Właściwie i świadomie przeżyty katechumenat prowadzi do owocnego procesu, trwającego do końca życia, nawracania się.
Od świadomego procesu nawracania się nas ochrzczonych i uwierzenia w Ewangelię zależeć będzie to, czy Kościół będzie czytelnym znakiem (sakramentem) zbawienia, czy też przesłonią ten znak chmury, którymi są nie tylko grzech nas chrześcijan, ale także pewne przestarzałe i niepoprawne formy tradycji zakorzenione w parafiach jak i nowe formy duszpasterskie wymuszane przez zsekularyzowany już w bardzo dużym stopniu świat wokół nas chrześcijan.
Niech zawołanie „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” nie będzie tylko hasłem a początkiem pozytywnego procesu przemiany życia każdego z nas w Kościele katolickim.
Zbigniew Stachurski
styczeń 2015
__________________
*) na podstawie: http://ekai.pl/diecezje/poznanska/x81482/poznan-ogolnopolskie-forum-na-temat-programu-duszpasterskiego/