Rzadko spotykam ludzi złośliwych "bezinteresownie". Tak, tak… bo często złośliwość jest wynikiem działania emocjonalnego – ktoś poczuł się zraniony, więc odpłaca automatycznie sobą. A ponieważ wiele w nas egoizmu, nietrudno o taką automatyczną, nieopanowaną złośliwość. Zazwyczaj po niej przychodzi refleksja i żal za swoją reakcję. Pojawiają się we mnie czasem takie myśli złośliwe, póki są myślami, za którymi nie podążam dalej – nie są grzechem, choć obnażają pewną prawdę. Z jednej strony o mnie, że jakieś moje ego zostało dotknięte, zranione, z drugiej o kimś, kto te uczucia wzbudza we mnie (nie zawsze do końca jest zawinione przeze mnie). Jeśli w myślach brnę dalej w swojej nieprzychylności, jak komu, co powiem, zareaguję – wtedy myślę, że koniecznym jest popatrzenie na to w kategorii grzechu. Nie mówię już o tym, kiedy to, co myślę zwerbalizuję wobec osób trzecich. Ale od początku…
Kiedyś była moją uczennicą, potem tuż po maturze zaczęła ze mną pracować jako nauczyciel obcego języka, jednocześnie studiując. Jesteśmy teraz koleżankami z pracy, znamy się naprawdę długo. Firma jej męża remontuje moje mieszkanie. Już u samego początku remontu ich straszy syn, niespełna ośmioletni, wylądował w szpitalu...
"Bo nie uczyni Pan Bóg niczego, by nie wyjawił swego zamiaru sługom swym, prorokom" Am 3
I tak biegnie czas, dniem za dniem. A ja chłonę każdą chwilę i napawam się Boża obecnością. Nie ma dnia, by mi o niej nie przypominał. Tyle rzeczy wydarzyło się ostatnio. Siostrzeniec się zaręczył, siostrzenice pną się w górę, a ja ciągle w mojej „trzynastce” usiłuję przekonywać dzieciaki, że warto żyć z Bogiem. I wcale mi z tego powodu nie jest smutno, choć wydaje się, że to walka z wiatrakami.
Pamiętam ten dzień… Byłam w pierwszej klasie liceum. Odrabiałam lekcje przy włączonym radyjku tranzystorowym, gdy w wiadomościach podano informację o wyborze papieża – Polaka – Karola Wojtyły.
Wystarczy robić swoje, przyznawać się do Jezusa, by zaniepokoić czyjeś serce...
To był ciężki tydzień, całodziennego przebywania poza domem, gdzieś pomiędzy szkołą a szpitalem. Wracałam późno do domu, musiałam też rezygnować ze swoich planów, bo zabrakło mi czasu na ich realizację. A swoje urodziny spędziłam na czuwaniu przy łóżku Mamy, bo właśnie w tym dniu miała operację. Obydwie spędziłyśmy ten dzień razem, jak wiele lat temu, gdy się urodziłam. Wtedy to Ona czuwała przy mnie, teraz odwróciły się nasze role. Był to dla mnie trudny dzień, mimo wielu dowodów ludzkiej życzliwości i pamięci.
Czasem na facebooku byli uczniowie proponują „znajomość”. Akceptuję zawsze, gdy nie mam wątpliwości, co do ich tożsamości. Zaglądam wówczas na ich profil i cieszę się, gdy oglądam ich zdjęcia. Gdy widzę, jak ci, którzy często dawali mi w kość, żyją w małżeństwie. A zdjęcia ich dzieci pokazują, że są zadbane i kochane. Owszem, to tylko zdjęcia, więc za daleko nie mogę snuć moich wyobrażeń.