ON i ja..., moje wędrowanie...
z JEGO woli i za JEGO przyzwoleniem...
dodane 2014-07-01 10:46
"Bo nie uczyni Pan Bóg niczego, by nie wyjawił swego zamiaru sługom swym, prorokom" Am 3
Na Mszę poszłam dziś pieszo, bo już nie muszę gonić się ze śniadaniem, by zdążyć do szkoły. Było pochmurno, popatrzyłam na chmury i uznałam, że padać nie będzie, więc nie wzięłam ze sobą parasola. Mój geograficzny nos mnie nie zawiódł...
Słów pierwszego czytania jakoś szczególnie słuchałam w skupieniu. Pojawiła się też refleksja, że wszystko, nawet to, co wydaje się małe, nieważne, nieistotne, ma swoje znaczenie, bo dzieje się z woli Boga. Czasem to radość, a czasem ból i porażka. Nawet własny upadek bywa Bożym dopustem, choć uczynionym z mojej, niczym nie wymuszonej, wolnej woli.
Kiedy kapłan podnosił Jezusa, na słowa "Oto Baranek Boży..." cały kościół rozświetlił się światłem słońca, które gdzieś musiało przedrzeć się pomiędzy chmurami. Pan Bóg w ten sposób pokazał mi, że jest obecny naprawdę. Kiedy potrzebuję takich znaków, Pan Bóg ich nie skąpi. Wszystko dzieje się z woli Boga, nawet prawie niezauważony promień słońca.
Zostałam jeszcze chwilkę po Mszy, by nacieszyć się Bożą Obecnością we mnie i przy mnie. I znów, w pewnym, ważnym momencie moich myśli skierowanych ku niebu, przedarły się promienie słońca... Ucieszyłam się tym Bożym mrugnięciem oka.
I choć myśli podczas Mszy uciekały niewiadomo nawet w którą stronę, Pan Bóg o sobie przypominał.
A potem podczas śniadania jako dopełnienie porannych przeżyć, przeczytałam słowa Darka Malejonka z jednej z jego piosenek: "na wydarzenia swego życia patrz uważnie, są od Boga, więc przyjmuj je odważnie".
Wszystko jest łaską, bo dzieje się z Jego woli i za Jego przyzwoleniem...