Moje dzieciaki, Moje życie

Powroty

dodane 22:46

Cisza. Wodzimy wzrokiem po coraz bardziej oddalających się Gorcach i milczymy. Bo cóż powiedzieć...

Najpiękniejszy był czwartek. Chociaż niemalże odcięło nas od świata. Śnieg na wysokości płotu. Akcja odśnieżanie. Potem zabawa w białym puchu i w ciepłej świetlicy. Wieczorem ciepło w sercu zrobiło się podczas Mszy świętej. Aż chciało się śpiewać. Zabrakło Gegola (czekającego na pierwszy krzyk swej córki) i Rafała (w domowym cieple ogrzewającego kilkumiesięczną córeczkę). Ech, czekam, kiedy śpiew wróci na zasadniańskie Eucharystie. Pani Józia wierzy w ten powrót.

Jak zwykle najlepszą ilustracją do tego, co wydarzyło się w ciągu dnia było odczytywane podczas Eucharystii Słowo. Więc piątkowa wędrówka na Morskie Oko. Śnieg, pusto po drodze, żadnych widoków. Z kołaczącym się po głowie pytaniem po co. Po co, skoro i tak nic nie widać. A wieczorem "kto chce iść za Mną, niech się zaprze..." No tak, też nic nie widać, nie wiadomo dokąd i po co. Niby wiadomo - do nieba. Ale nic nie widać. Zaprzeć się, chociaż nic nie widać. Widać... Dobrze nam tu. Apostołowie na Górze Tabor. Trzy przybytki, pomysł człowieka niezbyt wiedzącego jak zachować się w chwili objawienia tajemnicy chwały. Sobota. Bóg daje tyle, że zszokowany człowiek nie wie, jak na ten dar zareagować. Gubi się.

Sobota, kilka godzin później w samochodzie. Cisza. Wodzimy wzrokiem po coraz bardziej oddalających się Gorcach i milczymy. Bo cóż powiedzieć... Słowo buduje, ale powiedziane we właściwym momencie. Więc milczymy wodząc wzrokiem nie tylko po górach. Także po tym, co wieziemy w sobie. Slońce, śniezyca, narty, sanki, mgła nad górami, samochód zsuwający się na pobocze przy zjeździe starą droga do Kluszkowiec... Nie, to nie to... Dar spotkania przy dwóch stołach, radość obcowania z człowiekiem, przyjaźń, umiejetność pokonania siebie. To więcej warte od najpiękniejszych widoków.

Do zobaczenia. Jedźcie z Bogiem. Pożegnalne przesłanie rodziny Kurzejów. Dlatego wracamy... 

Acha, byłbym zapomniał. Ten ptak pozował do zdjęcia Krystianowi przed schroniskiem w Morskim Oku. Dosłownie pozował, bo aparat miał 20 centymetrów przed nosem i nie uciekał. Prawdopodobnie pochodzi z rodziny drozdowatych. Ale nie mamy pewności. Więc może ktoś go rozpozna?

nd pn wt śr cz pt sb

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

1

Dzisiaj: 01.02.2025

Ostatnio dodane