Wyrok podpisany...
dodane 2021-05-06 13:36
Trwa już tylko dogadywanie szczegółów egzekucji.
Trwa to od dziesięciu już lat. Trochę więcej nawet. Różnie próbowano. Zmęczyć do niemożliwości w nadziei, że sam się powieszę, ciągle trzymając sprawę w zawieszeniu, z wiszącą nad głową groźbą, że jakby co, to się do niej wróci.... Trzy lata temu odetchnąłem. Wydawało się, że sprawy idą w dobrym kierunku. Dwa i pół roku temu okazało się, że nie. Ale po pół roku trzymania w niepewności znowu uznano, że nie, że OK, wszystko jest w porządku....
Na nowo zaczęło się ze dwa miesiące temu. Teraz wyrok jest już podpisany. Do uzgodnienia pozostały jeszcze tylko szczegóły egzekucji. Nie ze mną oczywiście...
Dopóki żyję, jest jeszcze szansa, że wyrok zostanie odwołany. Ale czasu już coraz mniej. A ja, zamknięty, niewiele mogę zrobić. Krzyku i tal nikt nie usłyszy.... Może więc jeszcze parę miesięcy...