Codzienność

... Ale ono nie nadchodzi

dodane 23:04

Czas na zmartwychwstanie - napisałem w ostatnim wpisie. Trochę czasu minęło. Ale nic takiego się nie stało. Poczekam albo....

To, co dzieje się wokół człowieka to jedno. Drugie jest to, co dzieje się w jego sercu. A co dzieje się w moim?

Nic. Coraz częściej łapię się na tym, że wieczorem czekam tylko, kiedy pójdę spać. Nie, nie jestem jakiś bardzo senny. To nie jest tylko zwykłe zmęczenie pracą.Chyba straciłem sens życia. I czego bym nie robił, powiem sobie "po co to; to nie ma sensu".

Przy takim podejściu do życia nie ma dla mnie zmartwychwstania. Jest staczanie się do szeolu. O ile już w nim nie jestem.

Po co biegłem? O co to mi szło? To wszystko nie ma większego znaczenia. I tak nic sensownego nie zrobiłem. Ślady, które zostawiałem za sobą, były śladami człowieka idącego po piasku. Wiatr dawno już je zawiał...

Dziś mogliby mnie obwołać królem albo prezydentem; mógłbym wygrać 25 milionów w lotka, mógłbym stać się gwiazdą czy obiektem westchnień niezliczonej rzeszy kobiet. I tak nie miałoby to dla mnie większego znaczenia.

Niebawem zasnę. Czy się obudzę? Pewnie tak. Ale i to chyba nie ma dziś dla mnie większego znaczenia. Po co żyć, jeśli jutro będzie w swojej wymowie łudząco podobne do wczoraj?

A Bóg? Jest blisko. Ale niewiele mówi. Jasne, przecież wszystko zostało już powiedziane. Wszystko wiem. Pozostaje to milczenie...

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Kategorie