Codzienność
Rowerowo
dodane 2024-09-03 14:33
Znów się udało....
Parę dni w górach z rowerem. Trochę jeżdżenia, trochę łażenia. Tym razem na zachodnim krańcu Polski...
Piękne te nasze Karkonosze i Izerskie. Nie dziwię się, że można się w nich zakochać. Oba pasma nie za wielkie. Licząc tylko polska stronę. Ale malownicze... Tylko...
To chyba wina tego, że zacząłem je odwiedzać dość późno. Już po stosunkowo dobrym poznaniu polskich (i trochę słowackich) Karpat z Tatrami włącznie. Pierwszy raz... No, to była na pewno Ślęża. Gdzieś w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych. Z Radunią. Potem, pod koniec tej dekady, była Kotlina Kłodzka. Wypad wrześniowy, trochę szalony, ale z dobrym przygotowaniem z poprzednich miesięcy... Miałem wtedy w wielu miejscach wrażenie , że za chwilę zobaczę oddział Werwolfu. Potem...
Potem był rok 97 i dwukrotny pobyt w Kotlinie Kłodzkiej. Za drugim razem powódź... W Sowie, Kamienne, Karkonosze dotarłem dopiero koło przełomu tysiącleci. Zmęczyły mnie ciągłe od paru lat zimowe wyjazdy do Zakopa i łażenie do schronisk czy po dolinkach. Ruszyłem z Barda na zachód. Dotarłem do Przesieki... Ale to już było chyba za późno na zakochanie się. Te góry nie budzą we mnie takich emocji. I tęsknoty, by wrócić, by jeszcze raz...
W Izerskie i zachodnią część Karkonoszy dotarłem po raz pierwszy dopiero w 2003 roku. Przy okazji dłuższej wędrówki... Tak, jest tam pięknie, ale za późno na zakochanie się. Choć kto wie? Przecież lubię tę suchość piaskowców, nie za bardzo tak standardowe od Krynicy na wschód gliny..
Ha. I tak pozostaje ta świadomość ilu gór nie poznałem. I tych leżących blisko za naszą południowa granicą, i tych odległych, często, sądząc ze zdjęć, dużo bardziej malowniczych już nawet nie mówiąc. Gdybym inaczej ułożył swoje życie? Nie żałuję, że miałem na góry tak mało czasu. Robiłem za to chyba rzeczy ważniejsze niż łażenie. A dzięki temu ciągle pozostaje we nie ten niedosyt. Wiem, że w tym życiu niewiele już zdążę zobaczyć, ale może w przyszłym... Bo czemu w niebie, gdzie mamy być z ciałem i dusza, miałoby nie być gór tylko monotonne równiny czy zabudowane "na niebiańsko" miasta?