Marsz Niepodległości się nie odbędzie? Tak orzekł pewien sędzia przychylając się do stanowiska prezydenta Warszawy.

To właściwie klasyka. Wolność, demokracja, tolerancja, ale tylko dla tych, których poglądami się zgadzamy. Stała postawa wśród ludzi lewicy. Szczytne hasła na ustach, a praktyka - każdy widzi. Taka "tolerancja, ale" Z wyjątkami. Dość długą ich listą. 

Właściwie nie ma czego komentować. Warto tylko pamiętać. Żeby się nie łudzić, kiedy znów mówić będą o obywatelskich swobodach. Albo gdy ludzie pokroju RT znów w kampanii wyborczej będą obiecywać nie wiadomo co. Przypomnę: ten na potrzeby kampani wyborczej przed rokiem twierdził, że mógłby pójść w tym Marszu.

A sądy? Cóż. Dobrych kilka lat temu odebrałem stosowną lekcję. Na własne oczy zobaczyłem, jak fakty i paragrafy ustępują przed ideologicznym zacietrzewieniem. Oczywiście wszystko w duchu niby niezawisłości sądownictwa. No tak, kto jest niezawisły, ten jest. Jeśli od tego, jaki wydam wyrok zależy moja pozycja czy awans w strukturach kasty...  To już lepiej, żeby politycy wybierali sędziów. Oj, nie zaraz wszystkich. Tych z wierchuszki. Przynajmniej szeregowi sędziowie z powodu często zmieniających się wiatrów będą wiedzieli, że trzeba się trzymać prawa, bo drukowanie wyroków pod tezy na dłuższą metę może okazać się strzałem we własne kolano.