Codzienność, Znaki nadziei
Niepokój
dodane 2021-10-15 16:02
Źle się dzieje wokół Polski...
Modlicie się za Kościół i świat? Albo choć za Kościół w Polsce i Polskę? Ja ostatnio tak. Świat światem, Kościół powszechny Kościołem powszechnym, ale zbyt wiele złego dzieje się i "w" i wokół naszej ojczyzny, by nie budziły się w sercu obawy. Gdy chodzi o Kościół w Polsce najbardziej boli mnie, jak łatwo krytykuje się dziś biskupów i kapłanów i jak łatwo we wszystkich uchybieniach doszukuje się złej woli. Ale martwi mnie też oczywiście to, że nie potrafimy trafić do młodych. Napisałbym nawet o jakieś recepcie ale... Moim jedynym pomysłem jest cierpliwa i mozolna praca w szkołach, parafiach. Utopia? Mniejsza niż to, że jakieś proste działania wystarczą, by ten trend odwrócić... Świadom jednak jestem, że Pan Bóg z każdym problemem może sobie poradzić. A że tu chodzi o zbawienie i życie wieczne wielu ludzi, byłbym dobrej myśli. Może nie tak, jak sobie to wyobrażamy, ale jakoś Bóg do zbawienia wielu pewnie doprowadzi.
Gorzej z tą Polską. Mnóstwo w Polsce zdrajców, którzy dla zdobycia władzy napuszczają na nasz kraj obcych. Niby w imię obrony demokratycznych wartości. To tak obrzydliwe, że aż nie chce się komentować. Przecież nie ma u nas dyktatury prawda? Regularnie odbywają się wybory, rządzą ci, którzy uzyskali większość... Europa... No cóż: uważam, że faktycznie chce większych kompetencji, niż jej w traktatach daliśmy. Na to nie można się zgodzić. Do tego dochodzi jednak spór z Czechami, niewesoła sytuacja na granicy z Białorusią i prężący muskuły rosyjski niedźwiedź... Naprawdę trzeba się modlić. I to nie tylko ja, bo cóż znaczy w takiej sprawie modlitwa jednego czy paru nawet Polaków...
W dzisiejszej Ewangelii za to usłyszałem wezwanie do ufności. W sumie, podobnie jak w przypadku Kościoła, trzeba ufać że i te świeckie sprawy potoczą się w dobrym kierunku. Sęk w tym, że może się okazać, że zupełnie inaczej, niż bym chciał. Co zrobić, tak to w życiu bywa. Fatalnie czuło się wiele pokoleń Polaków patrzących jak nasz kraj przegrywa, więc czemu ja miałbym się do końca życia cieszyć zmianami z 89 roku? Tylko żal, że kiedy wydawało się, ze jest nieźle, wszystko zdaje się zaczynać walić..
Ufność w Bogu... No tak, tylko On chyba lubi prowadzić trudnymi drogami. Ot, tak jakby na Kościelec zamiast szlakiem, prowadził nas granią od Zadniego Kościelca, albo, co jeszcze gorsze, którąś ze ścian leżących między tymi dwoma kierunkami. Może kiedyś taka przygoda wydawałaby mi się fascynująca. Teraz wolałbym, żeby było łatwiej. Zwłaszcza że jak przyjdzie deszcz czy burza...
Z perspektywy czasu takie trudne eskapady mogą wydawać się piękne i fascynujące. Ale kiedy są teraźniejszością... Brrrr. Tak, trzeba się modlić.