Codzienność
Mój pierwszy post
dodane 2012-02-29 10:34
No to założyłem (w końcu) bloga. Po co? – zapytają pewnie niektórzy złośliwcy. „Bo taki mam kaprys” odpowiedziałbym równie złośliwie wcale się pytaniem nie pesząc. Jest 29 lutego. Dobry dzień, żeby zacząć. Rocznicę można będzie obejść za cztery lata ;)
Jestem już w tym wieku, kiedy nie próbuje się zmieniać całego świata. Ba, dość dawno straciłem już nadzieję, że mam jakiś wpływ na moje otoczenie. Teraz koncentruję się na samym sobie. To znaczy staram się wychowywać samego siebie. Skutki póki co mizerne, ale mam nadzieje, że przed dniem odejścia z tego świata uda mi się na tyle doprowadzić samego siebie do ładu, że Pan Bóg, choćby po dłuższej chwili przyjrzenia mi się, jednak rozpozna we mnie swoje dziecko. Rozpoczynając pisanie tego „oficjalnego” bloga nie mam więc poczucia konieczności spełnienia jakiejś misji. Nie staram się, jak ktoś ryjący na drzewie inicjały swoje i ukochanej, zostawić po sobie trwałego śladu. Raczej będę starał się dorzucać kamyki do kopczyków znaczących ledwo widzialne ścieżki. Żeby ci, którzy chcą iść przez życie inaczej, nie czuli się zupełnie zagubieni.
Inaczej. Nie lepiej, nie gorzej. Inaczej. Życie pokazało mi, że wobec cudu przebywania z Bogiem na Taborze, uroku spotkania z drugim człowiekiem i zachwytu nad zaklętym w prostocie pięknem codzienne troski i kłopoty to niewiele znaczące drobiazgi. Jeśli moja pisanina komuś pomoże nabrać dystansu wobec sporów trawiących naszą (medialną czy polityczną) codzienność, jeśli pomoże pogodnie się uśmiechnąć, to dobrze.
Nie obiecuję, że będę pisał codziennie. Przecież gdy nie ma się kompletnie nic do opowiedzenia, lepiej milczeć. Bo wtedy najłatwiej głupota wychodzi na jaw ;)I z góry przepraszam, że niekoniecznie będę się trzymał jakiegoś jednego stylu. Tutaj, inaczej niż przy publikowaniu na stronie internetowej, a już zwłaszcza w gazecie, forma nie będzie dusiła treści. Jeśli uznam, że chce napisać list, napiszę list. Jeśli będzie to miało być rozważanie, będzie rozważanie, jeśli komentarz, to komentarz, jeśli felieton, felieton. W menu po prawej stronie wybrać można kategorię tych zapisków. Mam nadzieję, że dwie ostatnie kategorie zawsze zostaną puste. Ale jeśli moi redakcyjni recenzenci, Aśka i Piotrek uznają, że, niestety, marudzę, narzekam albo nawet biadolę, to z pokora uznam ich werdykt.